- Kłapousiu, Kłapousiu! Tygrysek się po… – tutaj Prosiaczek się potknął i już miał zakląć siarczyście jak dzika świnia, ale się powstrzymał – … strzelił! Tygrysek się postrzelił!
Kłapouchy zaniepokojony podniósł swój ciężki łeb i ujrzał… wesoło podskakującego Prosiaczka.
- I już wydziela wywiadów! – kontynuował mały przyjaciel Kubusia Puchatka.
- Udziela – poprawił odruchowo Kłapouchy.
- Tak! Udziela! Udziela! Ale teraz siedzi pod kluczem! I nawet nie jest mu ciężko, bo Krzyś miał tylko mały kluczyk. Tylko trochę niewygodnie, bo chciałby już nie siedzieć, ale Krzyś mówi, że musi być pod obserwancją! Bo może jest w presji!
- Depresji! – warknął Kłapouchy wróciwszy do przeżuwania ostu.
- Tak! Tak! De-presji! De-presji! – radował się Prosiaczek. – A Sowa Przemądrzała zwołała konfe… konfo… konfresję! I zaprzecza! I de-montuje! I wszyscy są poruszeni! Ogromnie! I nasz prezydent, Władysław Bronisławski, się też wypowiedział!
Kiedy mały przyjaciel Kubusia Puchatka podskakiwał wokół wykrzykując kolejne wieści, Kłapouchy smętnie popatrzył na Stumilowy Las. Sędziwe drzewa pięły się dostojnie w górę podpierając niskie zimowe chmury. I pożałował osiołek, a ciężkie westchnienie wyrwało mu się z piersi, że nie jest to Las Ardeński.
- Może jednak warto spróbować – powiedział do siebie i po kolejnej chwili wahania ruszył powoli w stronę gęstych zarośli.
Zaszumiał zimny wiatr. Płatki śniegu zawirowały opadając miękko na ziemię. Wyglądało na to, że wreszcie nadciąga prawdziwa zima.
się obśmiałam :)))
OdpowiedzUsuńjak to to w parlamencie bywało ;^)
OdpowiedzUsuń