Kiedy obserwuje się dyskusje na temat islamu, arabskiego
terroryzmu i kwestii tzw. „uchodźców”, często można odnieść wrażenie, że
dyskutanci kierują się bardziej emocjami niż faktyczną wiedzą na temat.
Przeciętny obserwator może być w co najmniej lekkiej konfuzji słuchając
przeciwnych punktów widzenia, zwłaszcza jeśli wcześniej nie interesował się ani
kulturą arabską, ani samym islamem. Nawet w mediach katolickich można spotkać rozbieżne
opinie na temat wyznawców Allacha i to często dość sprzeczne. Istnieje więc
potrzeba jakiegoś popularnego przewodnika, kompendium wiedzy czy podręcznika,
który dałby zasób podstawowych informacji na temat zarówno uczniów Mahometa,
jak i cywilizacji, której podwaliny stworzył, a która zdaje się właśnie po raz
kolejny (może ostatni?) toczyć bój z cywilizacją europejską.
Jedną z książek, która zdaje się odpowiadać na takie
zapotrzebowanie, jest „Niepoprawny politycznie przewodnik po islamie ikrucjatach” Roberta Spencera wydany przez Frondę. Już sam tytuł zdradza, że
autor nie zamierza bawić się w eufemizmy, troszczyć o to, by nie urazić
wyznawców religii „pokoju”, jak często przedstawia się islam. Spencer zresztą
zwraca uwagę w ostatnich rozdziałach swojej książki na kneblowanie ust krytykom
mahometanizmu zarówno przez poprawną politycznie cenzurę obecną we
współczesnych mediach, jak i działalność samych islamistów, którzy potrafią
wszelkie niepoprawne wypowiedzi na swój temat karać albo zamykaniem im ust,
albo w skrajnych przypadkach dość brutalnie – śmiercią. Jak sam stwierdza w
tytule jednego z tych rozdziałów: „Krytykowanie islamu szkodzi zdrowiu”.
„Przewodnik...” składa się z trzech części: „Islam”,
„Krucjaty” oraz „Współczesny dżihad”. W poszczególnych rozdziałach każdej z
części autor rozprawia się ze współczesnymi mitami na tematy związane z
mahometanizmem, jak i samego starcia
tej religii z cywilizacją europejską zarówno w przeszłości, jak i dzisiaj. Jak
pisze sam Spencer: „książka nie została pomyślana jako ogólne wprowadzenie do
islamu ani wyczerpujące studium wypraw krzyżowych. Jest to raczej badanie
pewnych wysoce tendencyjnych stwierdzeń na temat tej religii oraz krucjat,
które to stwierdzenia przedostały się do publicznego dyskursu. Książka ma
raczej w przypadku obu tych tematów przybliżyć opinię publiczną do prawdy”.
Autor podpiera swoje twierdzenia i poglądy bogatą literaturą
źródłową, którą przywołuje w tekście, a która świadczy przeciwko uczniom
Mahometa i tym, którzy próbują nas przekonać, że islam to religia pokoju i
tolerancji. Spencer pokazuje już na samym początku twórcę islamu jako „proroka
wojny”, a Koran jako „księgę wojny”, a więc przeciwnie do szerzonych także w
mediach katolickich stereotypów, które usiłuje się wtłaczać do głów wbrew
faktom historycznym. Autor „Przewodnika...” przywołuje wydarzenia z życia
Proroka, by pokazać, że już od samego początku była to religia szerzona
bynajmniej nie w pokojowy sposób. Warto od razu zauważyć, że uderzającym
przeciwieństwem jest tutaj zarówno postać samego Chrystusa, jak i dzieje
wczesnego chrześcijaństwa.
Niektóre rozdziały książki są wstrząsające, jak choćby ten,
który mówi o traktowaniu kobiet w islamie. Zdarzyło mi się słyszeć opinie osób
krytycznych wobec Kościoła katolickiego – w tym kobiet! – które pozytywne
wypowiadały się o rzekomym szacunku dla kobiety w kulturze muzułmańskiej.
Polecam im właśnie rozdział „Islam a traktowanie kobiet”. Autor przytacza
liczne przykłady, także z Koranu, ilustrujące prawdziwy status płci pięknej w
cywilizacji muzułmańskiej. Niektóre z tych rzeczy są znane, inne się ignoruje:
małżeństwa dzieci, poligamia, maltretowanie żon, małżeństwa tymczasowe,
traktowanie kobiety jako „pola uprawnego”, na które można sobie przychodzić,
kiedy się chce, łatwość rozwodu (dla mężczyzny rzecz jasna), makabryczne i
bolesne obrzezanie kobiet, podrzędne traktowanie świadectwa kobiety, gwałty...
Innym rozdziałem, na który warto zwrócić uwagę, jest „Jak
Allah wykończył naukę”. Autor rozprawia się w nim z popularnym mitem, którym
często karmi się również młodzież w szkołach, istniejącym nie tylko w
popularnych filmach, a twierdzącym, że pod panowaniem islamu kwitła nauka i
sztuka, kiedy Europa tonęła w mrokach średniowiecza. Spencer stwierdza coś
wprost przeciwnego (co dla wielu może być zaskoczeniem): islam nie tyle
sprzyjał nauce i kulturze, co z samej zasady był przeszkodą dla jej rozwoju. I
stwierdza kategorycznie: „Tylko judaizm i chrześcijaństwo, a nie islam,
stanowią wiarygodną podstawę do badań naukowych”. Autor „Przewodnika...”
zauważa, że „islam nie wpłynął w znaczącym stopniu na rozwój kultury czy nauki.
(...) Przeciwnie, istnieje wiele dowodów potwierdzających, że to nie islam był
motorem rozwoju [w średniowieczu], lecz innowiercy, którzy w różny sposób
służyli muzułmańskim władcom”. Spencer idzie tutaj zresztą już utartym
szlakiem, choć mało kto nim chodzi, bo większość wybiera bardziej uczęszczane
trakty. To samo w pierwszej połowie XX wieku pisał np. Hilare Belloc, który
podkreślał, że rozwój nauki nie był w najmniejszym stopniu zasługą mahometan i
rzekomej wyższości i tolerancji ich religii. Spencer z kolei podaje oprócz
różnych przykładów argumenty natury teologicznej.
Część II książki warto polecić tym, którzy ulegają szerzącej
się od dawna politycznie poprawnej krytyce krucjat. Nie wątpię, że część tej
krytyki jest motywowana szlachetnymi pobudkami, a można się z nią spotkać nie
tylko w mediach wrogich Kościołowi, ale również w artykułach na łamach prasy
katolickiej, jak i w filmach czy dziełach chrześcijańskich poświęconych np.
takim świętym jak św. Franciszek z Asyżu. I choć przebija z tej krytyki słuszna
troska o to, by nie pochwalać zachowań sprzecznych z duchem Ewangelii, to nie
sposób zauważyć kłamliwej perspektywy, jaką przyjmują tacy krytycy, zarówno
katoliccy czy wrodzy chrześcijaństwu. Wystarczy nawet pobieżna znajomość
historii Europy i zadanie sobie prostego pytania, by uświadomić sobie, na czym
polega fałsz: Co stało się z cywilizacją chrześcijańską w Afryce Północnej i na
Bliskim Wschodzie, jak to możliwe, że w ciągu praktycznie stu lat przestała ona
istnieć? Kto tu był najpierw agresorem? I czy to np. Karol Młot zaatakował
„pokojowych” uczniów Mahometa? Czy w późniejszych wiekach mieszkańcy Konstantynopola dobrowolnie
przeszli na islam i oddali miasto wyznawcom Allacha? Czy może jednak agresorem
byli ci drudzy? Jeśli kogoś w dalszym ciągu nie przekonują te proste fakty,
polecam lekturę całej drugiej części „Przewodnika...” . Autor rozprawia się zarówno z mitami na
temat przyczyn wypraw krzyżowych, jak i stereotypami dotyczącymi ich przebiegu.
Nie pomija też milczeniem fałszów obecnych w kulturze popularnej, czego
wybitnym przykładem jest np. film „Królestwo niebieskie”.
W ostatniej części poświęconej współczesnemu dżihadowi
Spencer pisze o „świętej wojnie” toczonej w różnych formach na terenach cywilizacji
europejskiej, której podwaliny stworzyło chrześcijaństwo. Podkreśla przy tym
sprzyjające warunki, jakie wytwarzają zarówno instytucje, jak i media
cywilizacji zachodniej, kneblując usta krytykom mahometanizmu, gardząc własną
kulturą i historią, fałszując fakty nie tylko historyczne, ale i te odnoszące
się do wydarzeń współczesnych. Politycy, dziennikarze, wykładowcy stają de
facto w tej (nie)świętej wojnie islamu z cywilizacją zachodnią po stronie wrogów.
Do zalet „Przewodnika...” należy zaliczyć osobne ramki
pojawiające się w tekście, w których autor podaje zarówno interesujące fakty na
temat islamu, jak i zestawia słowa Mahometa ze słowami Chrystusa. To ostatnie
jest zwłaszcza pouczające. Na swoim blogu, nie znając jeszcze książki Spencera,
zrobiłem dwa razy takie zestawienie (tu i tutaj). Polecam je zresztą jako ćwiczenie myślowe
i duchowe tym, którzy mają trochę czasu i dostęp nie tylko do Biblii, ale i
polskiego tłumaczenia Koranu.
Jeśli miałbym zwrócić uwagę na mankamenty książki Spencera,
to wymieniłbym przede wszystkim dwa, które wydają mi się istotne w przypadku
książki tego typu, mimo zastrzeżeń autora przytoczonych na początku tej
recenzji. Przede wszystkim szkoda, że autor nie podał choćby krótkiego zarysu
albo chronologii życia Mahometa, chociaż przytacza różne fakty z jego
biografii, które ilustrują krytyczny stosunek do mahometanizmu. Drugą wadą jest
moim zdaniem brak choćby krótkiego słownika czy glosariusza wyjaśniającego
podstawowe terminy związane z islamem. Taki słownik w dużej mierze ułatwiłby czytanie
książki czytelnikom, którzy wiedzą niewiele albo zgoła nic na temat religii
Proroka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz