Amerykańska policja rozprawia się z groźnym katolickim terrorystą
U nas katolicka uczelnia odwołuje konferencję na temat homoseksualizmu, a w Stanach Zjednoczonych na terenie również katolickiej uczelni policja aresztuje starego zakonnika dźwigającego krzyż i modlącego się śpiewem. Cóż takiego groźnego zrobił? Modlił się. Bronił prawa nienarodzonych do życia. A poza tym, jak wielu innym katolikom, nie tylko w USA, nie podoba mu się odchodzenie katolickiej uczelni od zasad, jakie powinny stać u jej podstaw. Uhonorowanie przez Uniwersytet Notre Dame proaborcyjnego prezydenta spowodowało falę protestów, krytykę ze strony biskupów amerykańskich oraz wstrzymanie wsparcia finansowego dla uczelni przez część donatorów.
Aresztowanie ojca Normana Weslina wywołało rzecz jasna oburzenie. Przykład można znaleźć choćby na blogu, jaki prowadzi Mark P. Shea. Na tej samej stronie internetowej widać zresztą, że jeden z ciekawszych felietonistów katolickich nie przebiera w słowach pisząc o „prostytutkach zarządzających Notre Dame, które korzą się w niedzielę przed Molochem”.
Zastanawiam się tylko jeszcze, po co „starszemu i słabemu”, jak pisze Shea, zakonnikowi skuto na plecach ręce? Czyżby dzielni policjanci obawiali się, że jako były pułkownik może ich pobić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz