- Kłapousiu, Kłapousiu! Dostałeś nagrodę!
- Jaką znowu nagrodę? – Kłapouchy popatrzył z niepokojem na Prosiaczka, który się zasapał pędząc przez Stumilowy Las. Ten tym razem jednak nie miał żadnych mokrych szmatek ani baloników, które się pękły. – Nic nie dostałem, chyba ci się coś pomyliło.
- Krzyś ci wszystko wyjaśni! Już tu idzie!
Faktycznie, ze ścieżki było słychać ożywione głosy i oto pojawił się Krzyś na czele pochodu. Przed sobą niósł dumnie jakiś patyk. Za nim toczył się Kubuś Puchatek i reszta zwierzątek, a na samym końcu szli wszyscy krewni i znajomi Królika.
Krzyś zatrzymał się przed Kłapouchym dając znak ręką, by się uciszono. Tygrysek się zagapił i wpadł na Kubusia Puchatka, który z trudem utrzymał równowagę. A miał powody, by ją utrzymywać. W łapkach trzymał właśnie co otwartą baryłeczkę miodu.
- Drogi Kłapouchy! Niniejszym chciałbym uroczyście ogłosić, że w dniu dzisiejszym przyznajemy ci nagrodę! – Krzyś z powagą wbił trzymany patyk w ziemię tuż przed osiołkiem.
- Ale za co? – Kłapouchy nieufnie popatrzył na całe zgromadzenie.
- Przyznajemy ci nagrodę za... za... – wszystkie zwierzątka z napięciem spojrzały na Krzysia. – za... za...
Napięcie narastało. Nawet rozgadane tyły umilkły.
- za... CAŁOKSZTAŁT! – z triumfem obwieścił wreszcie Krzyś. – Rozległy się oklaski i okrzyki radości.
- Nagroda za cało-kształt, za cało-kształt – entuzjazmował się Prosiaczek wesoło podskakując wokół Kłapouchego.
- Za cało - what?! – Tygrysek wydawał się zdezorientowany, ale wśród powszechnego rozgwaru nikt się nim nie przejmował. Jedynie jakiś niewielki krewny lub może raczej znajomy Królika, chcąc wszystko lepiej zobaczyć i zapamiętać, próbował się dopchać do przodu i właśnie przez nieuwagę nadepnął Tygryskowi na ogonek.
Kłapouchy ze spuszczoną głową przyglądał się wbitemu w ziemię kijkowi.
- Nie powiem, jestem wzruszony – wykrztusił po chwili ponuro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz