Człowiek sobie myślał, że XX-wieczna hierarchia poetycka została już mniej więcej ustalona, a tu Mistrz z Matarni powiada: T.S. Eliot, Cz. Miłosz, J. Brodski? – Tak! Z. Herbert? – jak najbardziej. Ale największy z nich wszystkich jest Bohuslav Reynek! Ot co!
No i masz ci zagwodzkę! To ja teraz proszę o więcej informacji i wiersze tegoż wybitnego zapewne (piszę bez ironii) poety i artysty.
W bardzo ciekawej antologii czeskiej poezji metafizycznej „Na ostrzu płomienia”, wydanej swego czasu przez „W drodze”, w opracowaniu i tłumaczeniu Andrzeja Babuchowskiego, można znaleźć tylko trzy krótkie prozy poetyckie Reyneka (Reynka?) i to wszystko. Te trzy kawałki są piękne i owszem, ale to tylko fragmencik twórczości tego, jak zdaje się interesującego twórcy, który represjonowany przez komunistów zmarł w biedzie. Można jeszcze znaleźć ładny krótki „Wiersz dla kukułki” w tłumaczeniu już wspomnianego Andrzeja Babuchowskiego i to chyba wszystko, co się da po polsku wyłowić z sieci. Brak nawet notki w naszym języku w Wkipedii. Nieco więcej po angielsku. Można również obejrzeć w Interncie reprodukcje grafiki Reyneka.
Czy pojawi się teraz jakiś wybór poezji tego autora, z posłowiem Wencla? A może Mistrz sam się pokusi i przetłumaczy na polski garść wierszy?
Ciekawe też, czy książka „Podzimni motyli”, ostatni tom poetycki Reyneka, był inspiracją dla najnowszego zbiorku autora „Imago mundi”? Tak, tak, już się dowiedziałem – „podzimni” znaczy „jesienne”, ale poza tym brzmi podobnie. No i te motyle!
Hm, pytania mnożą się jak króliki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz