poniedziałek, 11 listopada 2019

W Święto Niepodległości twardy pisarz twardo wali w pysk

Znany pisarz, który niegdyś napisał wzruszające alegoryczne opowiadanko o Polsce, znowu stoi okrakiem, waląc „ostro” w święto niepodległości, ale tak by go jednak kochano. Cały czas się tylko zastanawiam: po co w ogóle pisze po polsku? I cały czas sobie przypominam: najważniejsza jest przecież literatura. No tak, a ile dochodu przyniesie literatura pisana tylko w gwarze śląskiej? To też przecież część tej strategii stawania okrakiem. Jego „odważne” wypowiedzi stają się wobec tego nudne, kiedy się tylko uświadomi tę metodę (a uświadomić ją sobie można dość szybko).

Notabene odnoszę wrażenie, że on tego środowiska, w które wszedł parę lat temu, tak naprawdę nienawidzi i gardzi nim, tak jak gardzi (ale z inych powodów) teraz tym, z którego wyszedł. No cóż... najważniejsza jest literatura.

Może zamiast słuchać jego wypowiedzi, obejrzyjmy sobie nieco baśniową opowiastkę na 101 rocznicę niepodległości:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz