Za smutno mi aby komentować zabawnie zdjęcia:-( Jak widać nawet bachtinowski błazen czasem musi złapać oddech. Napiszę tylko, że pasuje "mnie" funeralny nastrój i tej drogi i cienia "wisielca" z poprzedniej fotki, choć chyba nie chciałabym jej trzymać na linii wzroku. Ale to zawsze kontekst narzuca nam wizję więc... bywa.
Miało być inne zdjęcie, ale ta dzisiejsza wilgoć może przyprawić o głęboką depresję. Z pięknej zimy zrobiła się mokra, szara, brudna breja. A że ostatnio nastrój mi nieco padł z powodu pewnych okoliczności, to pocieszam się w taki oto sposób :-) A to nie droga poza tym. Choć może i być droga, jeśli kto tak to widzi.
droga - w sensie metafizycznym. Jaka potrzeba takie pocieszanie. Ja tam muszę sobie "poceremonić" i "pokontemplować", a nie "popocieszać", a bryja straszna faktycznie. Ale i to też się przecież w końcu zmieni.
A! Taka droga! A to taka interpretacja mi się podoba. Tak, to się też zmieni. Choć mnie ostatnio zaskoczyło, że pewne rzeczy tak głęboko w człowieku tkwią, nawet jeśli się łudził, że to już przeszłość, minęło, odeszło, że już tylko cisza, sza, ciepełko, uspokojenie...
...jak to jeden pop-emo-miauczący zespół polski śpiewa: "wszystko trwa, do póki sam tego chcesz" czy jakoś tak to szło w radyju; stąd nie bądź zaskoczony, że coś tkwi, skoro ewentualne pozbycie się jest kwestią złudy, a nie rzeczywistego zapomnienia. Zresztą, co ja tam mówię, co ja tam wiem, jestem tylko kolekcjonerką klaserów ze znaczkami minionych światów. By the way drogi i interpretacji, aaaa, a taka droga - jakbyś dobrze przeczytał ten koment to byś zauważył, że o taką drogę "mnie się rozchodzi" - że tak sobie wyzłośliwię się aby formy do końca nie stracić:-)
Nie dajmy się zwariować, nie wszystko zależy od nas. Czasami coś, ktoś blokuje drzwi, by ich ostatecznie nie móc zatrzasnąć. A co do drogi, to jestem tylko facetem. Nawet nie potrafię dostrzec tak fantastycznej fryzury, jak na jednym z Twoich zdjęć :-) A tak serio, to się tylko upewniałem, co do tej drogi, bo jak sobie spojrzałem, to ta woda zaczęła mi przypominać zalaną szosę.
Za smutno mi aby komentować zabawnie zdjęcia:-( Jak widać nawet bachtinowski błazen czasem musi złapać oddech. Napiszę tylko, że pasuje "mnie" funeralny nastrój i tej drogi i cienia "wisielca" z poprzedniej fotki, choć chyba nie chciałabym jej trzymać na linii wzroku. Ale to zawsze kontekst narzuca nam wizję więc... bywa.
OdpowiedzUsuńMiało być inne zdjęcie, ale ta dzisiejsza wilgoć może przyprawić o głęboką depresję. Z pięknej zimy zrobiła się mokra, szara, brudna breja. A że ostatnio nastrój mi nieco padł z powodu pewnych okoliczności, to pocieszam się w taki oto sposób :-) A to nie droga poza tym. Choć może i być droga, jeśli kto tak to widzi.
OdpowiedzUsuńdroga - w sensie metafizycznym. Jaka potrzeba takie pocieszanie. Ja tam muszę sobie "poceremonić" i "pokontemplować", a nie "popocieszać", a bryja straszna faktycznie. Ale i to też się przecież w końcu zmieni.
OdpowiedzUsuńA! Taka droga! A to taka interpretacja mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTak, to się też zmieni. Choć mnie ostatnio zaskoczyło, że pewne rzeczy tak głęboko w człowieku tkwią, nawet jeśli się łudził, że to już przeszłość, minęło, odeszło, że już tylko cisza, sza, ciepełko, uspokojenie...
...jak to jeden pop-emo-miauczący zespół polski śpiewa: "wszystko trwa, do póki sam tego chcesz" czy jakoś tak to szło w radyju; stąd nie bądź zaskoczony, że coś tkwi, skoro ewentualne pozbycie się jest kwestią złudy, a nie rzeczywistego zapomnienia. Zresztą, co ja tam mówię, co ja tam wiem, jestem tylko kolekcjonerką klaserów ze znaczkami minionych światów.
OdpowiedzUsuńBy the way drogi i interpretacji, aaaa, a taka droga - jakbyś dobrze przeczytał ten koment to byś zauważył, że o taką drogę "mnie się rozchodzi" - że tak sobie wyzłośliwię się aby formy do końca nie stracić:-)
Nie dajmy się zwariować, nie wszystko zależy od nas. Czasami coś, ktoś blokuje drzwi, by ich ostatecznie nie móc zatrzasnąć.
OdpowiedzUsuńA co do drogi, to jestem tylko facetem. Nawet nie potrafię dostrzec tak fantastycznej fryzury, jak na jednym z Twoich zdjęć :-)
A tak serio, to się tylko upewniałem, co do tej drogi, bo jak sobie spojrzałem, to ta woda zaczęła mi przypominać zalaną szosę.