...zima wróciła, a w lewym górnym rogu zdjęcia zapowiada się Czarna Dziura, która pochłonie wszystko :-) A teraz o pisarzu z posta poniżej. (Tutaj) bo nie chcę swoją popową paplaniną tam zaśmiecać przestrzeni;-) Sandor Marai - nie jest pesymistą, mnie się zdaje, że gorzkim ironistą, komentatorem chwil na które nikt nie zwraca uwagi, a których smutek decyduje o kształcie życia. Swoją drogą -jakby nie patrzeć - Koszyce to ciężka faza. nawet teraz odnowione i kolorowe - nie należą do miejsc sielskich emocjonalnie. A do tego tułaczka bez celu - w poszukiwaniu miejsca, którego znaleźć nie można. Ale czy to tak bardzo pesymistyczne? Może nie "trefnisiowe", ale z "innym" sensem. Z drugiej strony, węgierski (czy może austro-węgierski?) sposób narracji ma taki rodzaj smutku jak podeschnięte dno butelki, której zawartość została wspomnieniem, a my się zastanawiamy na ile to wspomnienie jest winne naszych klęsk, a na ile (było) katalizatorem dziwacznych rozkoszy. Bo - weźmy dla odmiany Arthura Koestlera - łoł, dół jak cholera - można powiedzieć. A Joseph Roth? - radośnik? Nieee. I na koniec, dla jednych pewnie bawi-pisarz Krzysztof Varga - a czy czytając Bildungsroman ktoś się zaśmieje? Nie. Taki way. I mnie się zdaje, to wszystko bardzo konstruktywna w swym ha rozkładzie opowieść; w sumie procent pesymizmu widać dla każdego inny:-)
:-))) Właśnie byłem ciekaw, jak skomentujesz tę czarną plamę :-))) Zostawiłem ją celowo :-) Bez niej zdjęcie byłoby po prostu poprawne, a z nią znowu coś jest nie tak :-) Chodziło mi o taką grę kształtów, plam: dziewczynka - plama (która dla widza jest nie-wiadomo-czym), mężczyzna z parasolem - słupek. Ale oczywiście można to zmienić :-)
nie, niech zostanie. Bo, raz: czarna dziura, dwa przypomina mi zdjęcia, na których "czas zostawił piętno", jakiś "świadek" danego dramatu, może też przypominać zaczątek "palenia się zdjęcia", albo po prostu "coś na progu" parafrazując Lovecrafta.
...zima wróciła, a w lewym górnym rogu zdjęcia zapowiada się Czarna Dziura, która pochłonie wszystko :-)
OdpowiedzUsuńA teraz o pisarzu z posta poniżej. (Tutaj) bo nie chcę swoją popową paplaniną tam zaśmiecać przestrzeni;-)
Sandor Marai - nie jest pesymistą, mnie się zdaje, że gorzkim ironistą, komentatorem chwil na które nikt nie zwraca uwagi, a których smutek decyduje o kształcie życia. Swoją drogą -jakby nie patrzeć - Koszyce to ciężka faza. nawet teraz odnowione i kolorowe - nie należą do miejsc sielskich emocjonalnie. A do tego tułaczka bez celu - w poszukiwaniu miejsca, którego znaleźć nie można. Ale czy to tak bardzo pesymistyczne? Może nie "trefnisiowe", ale z "innym" sensem. Z drugiej strony, węgierski (czy może austro-węgierski?) sposób narracji ma taki rodzaj smutku jak podeschnięte dno butelki, której zawartość została wspomnieniem, a my się zastanawiamy na ile to wspomnienie jest winne naszych klęsk, a na ile (było) katalizatorem dziwacznych rozkoszy. Bo - weźmy dla odmiany Arthura Koestlera - łoł, dół jak cholera - można powiedzieć. A Joseph Roth? - radośnik? Nieee. I na koniec, dla jednych pewnie bawi-pisarz Krzysztof Varga - a czy czytając Bildungsroman ktoś się zaśmieje? Nie. Taki way. I mnie się zdaje, to wszystko bardzo konstruktywna w swym ha rozkładzie opowieść; w sumie procent pesymizmu widać dla każdego inny:-)
:-))) Właśnie byłem ciekaw, jak skomentujesz tę czarną plamę :-))) Zostawiłem ją celowo :-) Bez niej zdjęcie byłoby po prostu poprawne, a z nią znowu coś jest nie tak :-) Chodziło mi o taką grę kształtów, plam: dziewczynka - plama (która dla widza jest nie-wiadomo-czym), mężczyzna z parasolem - słupek. Ale oczywiście można to zmienić :-)
OdpowiedzUsuńnie, niech zostanie. Bo, raz: czarna dziura, dwa przypomina mi zdjęcia, na których "czas zostawił piętno", jakiś "świadek" danego dramatu, może też przypominać zaczątek "palenia się zdjęcia", albo po prostu "coś na progu" parafrazując Lovecrafta.
OdpowiedzUsuń