Na Twitterze zobaczyłem propozycję kogoś z Konfederacji czy
wspierającego Konfederację, by sprywatyzować TVP. Jest to postulat, pod którym
mogę się podpisać obiema rękami, tym bardziej, że telewizji nie oglądam od lat,
i jednocześnie postulat, który uważam za całkowicie nierealistyczny.
Wyobraźmy sobie, że oto mielibyśmy na przykład dwa TVN-y, bo
TVP wykupiliby ci sami ludzie, którzy mają TVN, albo ludzie o podobnych
poglądach. Jaki obraz rzeczywistości otrzymywaliby wówczas Polacy? Jakie szanse
miałby nie tylko PiS, ale i sama Konfederacja, by zaprezentować swoje poglądy?
Oczywiście próby pomijania Konfederacji czy jej cenzurowania
w mediach publicznych są skandaliczne. Nie zmieni to jednak faktu, że obecny
układ medialny jest wynikiem układu z Magdalenki i licencji, a nie naturalnych
procesów, które doprowadziłyby do wytworzenia się takich, a nie innych mediów.
Obraz świata, który zatem otrzymują Polacy, jest obrazem skrzywionym. W tym
katolickim kraju nie ma dużej, solidnej stacji katolickiej, która nadawałaby co
kilka godzin serwis informacyjny albo miała osobny 24-godziny kanał z
wiadomościami. Wyjątek stanowi jedynie telewizja TRWAM. TV Republika nie jest
(jeszcze?) na tyle silna, by stanowić konkurencję dla Polsatu i TVN.
Tak więc TVP jest zbyt łakomym kąskiem, by którakolwiek
partia go sobie odpuściła. Myślę, że nawet gdyby Konfederacja doszła do władzy,
to długo by się zastanawiała, czy TVP sprywatyzować, czy raczej najpierw
wyczyścić, a potem obsadzić swoimi ludźmi i walić ludziom swoją propagandę
wolnego rynku, niskich podatków i dostępu do broni.