Pewien polityk, członek i współzałożyciel pewnej arcychrześcijańskiej partii, rozwodzi się z żoną. Znalazł sobie młodszą i niewątpliwie taką, która go wreszcie „rozumie”.
Ten mały człowieczek zamiast milczeć ze wstydu, pytluje po tabloidach o tym, jak to jego świat i świat jego żony się ze sobą rozeszły. Nawet własna tragedia i jego najbliższych jest świetną okazją, by się pokazać. Tak dba o swoją rodzinę, że jej nieszczęście wyciąga na widok publiczny, umieszcza na pierwszych stronach brukowców.
Módlmy się, Owieczki, za tego barana, aby przejrzał na oczy.
Ten mały człowieczek zamiast milczeć ze wstydu, pytluje po tabloidach o tym, jak to jego świat i świat jego żony się ze sobą rozeszły. Nawet własna tragedia i jego najbliższych jest świetną okazją, by się pokazać. Tak dba o swoją rodzinę, że jej nieszczęście wyciąga na widok publiczny, umieszcza na pierwszych stronach brukowców.
Módlmy się, Owieczki, za tego barana, aby przejrzał na oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz