czwartek, 15 stycznia 2009

O książce Petera Kreefta i aborcji raz jeszcze – recenzja ateisty

Myszkując po Internecie przez przypadek natknąłem się na stronie www.mojeopinie.pl na recenzję wspominanej przeze mnie niedawno książki „Aborcja? Trzy punkty widzenia” Petera Kreefta. Omówienie pracy amerykańskiego profesora filozofii zaskoczyło mnie, a było to miłe zaskoczenie. Okazało się bowiem, że recenzent, już na początku przyznający się do swojego ateizmu, pozytywnie ocenia właśnie tę cechę publikacji „Frondy”, która i mnie wydała się istotna. Co więcej sama recenzja jest rzeczowa i spokojna, a równocześnie pokazuje, że w dyskusji na temat aborcji może istnieć wspólny punkt wyjścia dla ludzi o różnych światopoglądach, a przynajmniej dla chrześcijan i ateistów. Autor, Witold Jarzyński, pisze m.in., iż esencją książki Kreefta

„jest (...) próba dowodu, że płód (zygota) jest człowiekiem. Zdaniem amerykańskiego filozofa, jeśli uznamy powyższy fakt, żadna forma aborcji nie może być dopuszczalna. Jest to rzeczywiście słuszne założenia, bo aborcja wtedy musi zostać potraktowana jak morderstwo. Czy autorowi udało się dowieść powyższego założenia? Nie jestem wstanie tego jednoznacznie ocenić. Przemawia do mnie jednak fakt przywołany przez autora, że «skoro nie wiemy tego na 100%, to nie powinniśmy ryzykować...». Kreeft używa także innych argumentów, będących pochodną uznania przez niego, że płód jest realnym a nie «potencjalnym» człowiekiem - cokolwiek by to miało znaczyć w mniemaniu zwolenników aborcji.

W książce przyjmują one między innymi postać «złotej reguły postępowania», co można rozumieć na sposób ewangeliczny «nie czyń bliźniemu tego, co tobie niemiłe» lub na sposób kantowskiego imperatywu kategorycznych aby traktować ludzi jako podmioty a nie przedmioty. I tu – przy założeniu, że autor ma słuszność mówiąc, że zygota to istota ludzka – każdy trzeźwo myślący człowiek musi mu przyznać rację. Żaden z nas, gdyby tylko miał możliwość protestu (płód jest za słaby żeby się bronić, nie ma prawa się wypowiedzieć), to by zrobił wszystko aby uniknąć aborcji. Chyba, że są wśród nas ludzie, którzy pod wpływem argumentu o «jakości życia» zrzekli by się swojego? Pytanie oczywiście retoryczne”.

Swoją recenzję autor podsumowuje zaś następująco:

„(...) książkę Petera Kreefta, oceniam pozytywnie. To ważna publikacja, która rzeczywiście może zmienić nasze postrzeganie problemu aborcji. Jest to chyba najbardziej, kontrowersyjna sprawa, która dzieli miliony ludzi na całym świecie. Ważne, aby mieć świadomość, że aborcja zawsze jest tragedią dla kobiety. Jednak każdy powinien odpowiedzieć, sobie na zasadnicze pytanie. Czy większą tragedią jest usunięcie płodu (który nie może się bronić - gdyby miał siłę i wybór na pewno by protestował - a pozostawiony samemu sobie wyrośnie na nowego człowieka), czy donoszenie go przez 9 miesięcy i oddanie potem do adopcji? Jeśli jesteśmy w 100% przekonani, że zarodek nie jest człowiekiem (chociaż ma swoje własne unikalne DNA) to oczywiście opowiemy się za prawem do wyboru. Ale czy rzeczywiście wiecie, że to nie jest człowiek?”

Nie ze wszystkim, co pisze autor tego krytycznego omówienia, zapewne można czy należy się zgodzić, jest to wszelako głos, którego warto posłuchać i z którym warto polemizować. W tym przypadku dyskusja mogłaby przynieść obopólne korzyści. Pojawienie się tego tekstu ukazuje jednocześnie wagę samej publikacji wydawnictwa „Fronda”. Szkoda, że tak słabo nagłośnionej.

Polecam recenzję, być może zachęci do przeczytania książki Kreefta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz