Najnowsza książka młodego utalentowanego pisarza z Górnego Śląska, Szczepana Twardocha, to w gruncie rzeczy dyptyk, na którego przeciwległe skrzydła składają się łącznie cztery opowiadania. Niektórzy krytycy zauważyli, że są one ilustracją „literatury dla czytelnika” i „literatury dla pisarza” (co zresztą powiatał z aprobatą sam twórca). Mnie natomiast zaintrygował w tych utworach widoczny i przewijający się wątek walki duchowej, jaki można u autora "Prawem Wilka" odnaleźć w różnym stopniu już w poprzednich dwóch książkach – „Epifanii wikarego Trzaski” oraz „Przemienieniu”. Bohaterowie opowiadań znajdują się w oku cyklonu, w samym centrum wojny światów czy raczej zaświatów, w której nie są tylko pionkami poruszanymi przez potężniejsze od nich siły, ale jej współuczestnikami, nawet jeśli nie wszystko od początku jest dla nich jasne. Motywy demoniczne pojawiają się bezpośrednio w mrocznym, inspirowanym twórczością Ossendowskiego „Bodhisattwie”, a w zaprawionym dozą humoru „Żywocie i śmierci św. Felicjana” mamy interwencję sił światłości – Matki Boskiej i tytułowego świętego. Co ciekawe, w tym drugim utworze następuje zderzenie dwóch modeli mężczyzny, a prawdziwym „twardzielem” okazuje się z pozoru fajtłapowaty i słaby cieleśnie, ale potężny duchem ksiądz. Dwa pozostałe opowiadania podejmują ten wątek duchowych zmagań nieco subtelniej i bardziej metaforycznie – w końcu ich głównym bohaterem jest nieznany z imienia pisarz. Jednak i tutaj można w postaciach z „Maniery tenebrosa” dopatrzyć się sił ciemności, a w znakomitym i chyba literacko najlepszym z całego zbioru „Rondzie na maszynę do pisania, papier i ołówek” idei czyśćca. We wszystkich zamieszczonych tu opowieściach występuje zaś motyw pokuszenia. Wybór, jakiego dokonuje bohater nie pozostaje bez wpływu nie tylko na jego duszę, ale także na przebieg rozgrywającej się wokół wielkiej bitwy „przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”, niewidzialnego Armagedonu.
Twardoch po raz kolejny pokazuje w swojej książce, że potrafi tworzyć literaturę, którą da się czytać na kilku poziomach. Jego opowiadania można bowiem potraktować jako przyjemną rozrywkę – znakomite czytadło do poduszki, zwłaszcza dla miłośników fantastyki. Można patrzeć na nie jako rodzaj gry literackiej – czego wyraźnym przykładem jest druga część dyptyku. Można wreszcie zauważyć w nich ważne koncepcje religijne, historiozoficzne czy konserwatywne ubrane w atrakcyjną formę literatury popularnej.
Szczepan Twardoch, Prawem wilka, Warszawa 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz