Media obiegły dzisiaj zdjęcia i film wykrzywionej
histerycznie twarzy małej ikony ruchu ekologicznego. A na dodatek dorzucono i
jeszcze to przedstawiające jej „zimny wzrok” wlepiony w prezydenta Trumpa,
który jej nie zauważył. Ta wykrzywiona twarz nastoletniej dziewczynki świadczy
o mizerii i nikczemności całej tej socjotechniki, która wykorzystuje dziecko do
swoich celów. Jej histeryczne deklaracje, strajk w postaci niechodzenia do
szkoły i cała ta szopka z podróżą jachtem przez ocean świadczy jedynie o tym,
za jakich durniów mają nas macherzy od brudnej polityki. Jest też
potwierdzeniem, że we współczesnej kulturze nie używa się argumentów
racjonalnych, ale próbuje chwycić za gardło emocjami.
To wszystko w gruncie rzeczy przypomina te hulajnogi
porozrzucane po mieście – czyli totalną dziecinadę (notabne zastanawiam się,
kto na tym zbija kasę – w Heraklionie widziałem podobne (jeśli nie identyczne)
hulajnogi do tych, jakie można spotkać we Wrocławiu, założę się, że i w innych
miastach krajów europejskich jest podobnie). Epatuje się nas emocjami
dziewczynki, która zamiast jeździć po forach międzynarodowych powinna siedzieć
w szkole i się uczyć. Gorzej, że chodzenie do szkoły przestaje już gwarantować solidne
wykształcenie, jeśli weźmie się pod uwagę, że w niektórych krajach europejskich
można z niej wylecieć za stwierdzenie zwykłej zdroworozsądkowej i naukowej
prawdy.
I tak, jeśli mediów nie obiegają kretyńskie wypowiedzi
jakichś „intelektualnych autorytetów”, to raczy się nas histerią małolaty,
którą hołubi się, jakby była Alfą i Omegą, a jest jedynie dzieckiem
wykorzystywanym przez dorosłych. Kiedyś dano by jej co najwyżej lizaka albo
parę klapsów, dzisiaj zaopatruje się ją w jacht i wysyła na zgromadzenie ONZ, a
poważne stacje przepraszają ją za „haniebne słowa” jakiegoś eksperta. Tak to
wygląda, za takich idiotów nas mają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz