Przez przypadek weszliśmy w minioną niedzielę na Rynek
akurat w chwili tzw. „czarnego protestu”. Później moja żona zwróciła mi uwagę
na udział w niej pewnej znanej wrocławskiej aktorki. Zdaje się, że nie tylko we
Wrocławiu uczestniczyli w tej zbieraninie czarnych zombi (bo jak inaczej
określić tych neokomunistów, którzy się tam pojawili?) aktorzy i artyści. Pech
chciał, że moja żona nieświadomie ubrała się na czarno, bo tak po prostu lubi
się ubierać.
Cóż, szatan jest przewrotny, to co złe, nazywa dobrem, a
dobro złem, a więc nie zdziwiło mnie specjalnie, że protest przeciwko prawu
nienarodzonych do życia nazwano „czarnym protestem”. W końcu mieliśmy w
przeszłości już tzw. „demokrację ludową”, która z demokracją niewiele miała
wspólnego, a praca w obozie koncentracyjnym „wyzwalała” prowadząc na wolność
przez komin.
Zastanowił mnie jednak udział w tym ich diabelskim proteście
artystów. Człowiek myśli sobie naiwnie, że artyści, aktorzy, pisarze itp. to
ludzie obdarzeni szczególną wrażliwością, tacy, którzy są zwłaszcza wyczuleni
na niedostrzegane cierpienie, których wyobraźnia podsuwa im obrazy bólu, jaki
jest udziałem innych, a więc poziom ich empatii powinien być dużo większy niż
przeciętna. Nic z tych rzeczy!
Jak bowiem wytłumaczyć sobie, że artyści wspierający takie
akcje, jak ta w ostatnią niedzielę, nie potrafią sobie uświadomić niesłychanej
niesprawiedliwości, kiedy w imię prawa dopuszcza się mordowanie niewinnych
istnień ludzkich – bo zostały poczęte w wyniku gwałtu, bo mają Downa, bo
kobiety ich po prostu nie chcą? Jak zrozumieć, że wyobraźnia nie podpowiada im,
że ta maleńka istota to też człowiek? Jak pojąć, że ktoś, kto pewnie z
czułością pochyla się nad bezdomnym pieskiem lub kotkiem, jest obojętny na los
istot, które nawet nie mogą się bronić krzykiem, choć czują już ból? Defekt
mózgu? Jakaś ułomność imaginacji akurat w tej dziedzinie?
No, cóż. W końcu naziści urządzali sobie koncerty muzyki
klasycznej w tych samych obozach, w których znęcali się w bestialski sposób nad
więźniami. Umiłowanie sztuki i dobrej literatury nie przeszkadzało im w
popełnianiu najokrutniejszych zbrodni. Poeci, malarze i subtelni myśliciele
popierali takie zbrodnicze ideologie, jak komunizm. Nagan w ręku wywoływał
dreszcz emocji. Stos trupów stawał się podnietą do dalszej walki.
Dzisiaj artyści – wrażliwe dusze domagają się oddania
Molochowi na pożarcie ciał niewinnych dzieci. I znów budują nam wspaniałą,
świetlaną przyszłość. Jak ona będzie wyglądać? Nie trudno chyba przewidzieć.
Jeśli ma się wyobraźnię, rzecz jasna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz