Nie wiem, czy w „Najwyższym Czasie” jest w dalszym ciągu
dział „Postępy postępów”, ale chyba w ostatnich czasach mamy taki zalew
postępowych niebezpiecznych kretynizmów, że ten dział nie nadążyłby z ich
drukowaniem, słowem: najwyższy czas zacząć się bać.
Ot, na przykład irlandzki premier po uchyleniu ósmej
poprawki do konstytucji już zapowiedział, że szpitale katolickie nie będą mogły
odmówić wykonania aborcji, czyli mówiąc wprost – zamordowania w warunkach
klinicznych nienarodzonego człowieka (notabene, dzięki, Bono, za Twój
współudział w tej zbrodni, możesz dalej śpiewać swoje słodkie piosenki o
Jezusie, po prostu: „Peace, man!”). W Australii z kolei na poważnie rozpatruje
się zmianę prawa tak, by zmusić księży do złamania tajemnicy spowiedzi. Można
to skwitować stwierdzeniem: tam, gdzie uchyla się prawa Boże, wolność kwitnie
tak, że aż chwyta za gardło i nie puszcza.
Także u nas, choć Polska w sposób szczególny doświadczyła
koszmaru totalitaryzmów i jej przeciętny mieszkaniec powinien być wyczulony na
wszelkie nieodpowiedzialne i groźne dla życia brednie, nie brak takich, którzy
chcą się znaleźć w czołówce postępowej ludzkości. Z pewnością pragnie w niej
być Adam Bodnar, rzekomo Rzecznik Praw Obywatelskich, a tak naprawdę Rzecznik Praw
Niektórych.
Niedawno media obiegła wiadomość, że drukarz, który odmówił
druku materiałów LGBT, został uznany przez Sąd Najwyższy za winnego. Sąd wydał
„salomonowy” wyrok, bo jednocześnie odstąpił od nałożenia na drukarza grzywny.
Wyrok skandaliczny, bo naruszający podstawowe wolności i prawa człowieka, choć
z drugiej strony, jeśli dobrze się orientuję (a nie zamierzam udawać znawcy w
dziedzinie prawa), opiera się on o prawo, które powstało jeszcze w czasach
PRL-u.
Jeśli słuszne jest moje przypuszczenie (a nawet jeśli jest
to prawo uchwalone później), to normalny Rzecznik Praw Obywatelskich powinien
zasugerować zmianę przepisów, a konkretnie art. 138 Kodeksu Wykroczeń, aby
zagwarantować wolność zarówno działalności gospodarczej, jak i wolność sumienia
(Ordo Iuris zwraca uwagę na niebezpieczeństwo wykładni Sądu Najwyższego dla
tych wolności właśnie, które gwarantuje konstytucja – notabene gdzie te
protesty KOD-ziarzy? Konstytucja! Konstytucja!).
Tymczasem jednak mamy Rzecznika Praw Niektórych, a nie
Obywatelskich, gdyż jego reakcja jest taka: „Orzeczenie SN potwierdza, że
usługodawca nie ma prawa kategoryzowania czy selekcjonowania klientów wyłącznie
w oparciu o ich cechę osobistą. W wyjątkowych przypadkach wolność sumienia i
wyznania uzasadnia odmowę świadczenia usługi, ale wydrukowanie roll-upu z
logotypem fundacji nie jest takim wyjątkowym przypadkiem”.
Tak więc nasz Rzecznik Praw Niektórych stwierdza, że jako
osoba prowadząca prywatny biznes mogę odmówić wykonania usługi tylko w
„wyjątkowym przypadku”! Zakładam, że ów drukarz uważa promowanie
homoseksualizmu za zło, jest to sprzeczne z jego sumieniem, ma poczucie, że
współuczestniczyłby w promowaniu tego zła, gdyby zgodził się wydrukować czy to
logo czy jakieś inne materiały promujące sodomię, ale Rzecznik Praw Niektórych
uważa, że jest to „kategoryzowanie (...) wyłącznie w oparciu o (...) cechę
osobistą” klienta! Czy jeśli przyjdzie do niego lub innego drukarza ktoś ze
zleceniem wydrukowania materiałów pornograficznych, a drukarz odmówi, to też
jest to „selekcjonowanie” ze względu na „cechę osobistą” czy już „wyjątkowy
przypadek”? Co to za bzdury!
Adam Bodnar, czyli Rzecznik Praw Niektórych, powinien podać
się do dymisji i przestać sprawować urząd, który piastuje, bo uzurpuje sobie
miano, które mu nie przysługuje i wprowadza w błąd publikę. Nie potrafi też
dostrzec zagrożeń dla podstawowych praw człowieka, w tym przypadku wolności
sumienia i wypowiedzi, jak i wolności prowadzenia działalności gospodarczej.
Zamiast bronić obywatela i jego praw, broni tak naprawdę obłędnej ideologii, która
dąży coraz bardziej do łamania sumień i wolności wypowiedzi, a nawet wdziera
się w życie rodzin, naruszając prawo rodziców do wychowania własnych dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz