Choć wspierałem działania Prezesa przez wiele lat i
konsekwentnie oddawałem głos najpierw na PC, a potem na PiS, to tym razem – tak
jak w wyborach samorządowych – nie oddam głosu na PiS. Nie mogę z czystym
sumieniem zagłosować na tchórzy, którzy nie potrafią bronić ludzkiego życia od
chwili poczęcia. Opowiadanie się za utrzymaniem obecnego zgniłego „kompromisu
aborcyjnego”, to głosowanie za segregacją ludzi (na co zwrócił uwagę ksiądz
Isakowicz-Zaleski). Co te biedne dzieci, szlachtowane w ludzkich rzeźniach
tylko z tego powodu, że zdiagnozowano u nich wady genetyczne, zawiniły członkom
PiS-u, że nie chcą ich bronić?
Zabijanie nienarodzonych to nie jest kwestia poboczna. To
nie jest problem drugorzędny. Akceptacja jakiegokolwiek „kompromisu” w tej
kwestii, to godzenie się na negowanie praw Bożych, to banie się bardziej ludzi
niż Boga. Przyjdzie nam za to zapłacić. Wcześniej czy później. Krew niewinnych woła do nieba!
Jedynie Konfederacja nie boi się głośno powiedzieć, że jest przeciwna dzieciobójstwu i starcobójstwu... Dlatego nie istnieje w mediach głównego nurtu.
OdpowiedzUsuńDlatego też swój głos oddam na Konfederację, tak jak w wyborach samorządowych.
OdpowiedzUsuńAle też żaden hierarcha nie tupnie nogą. Nie ma księdza, który by wywołał burzę odmawiając katolickiemu politykowi Komunii św., dopóki ten nie odwoła swoich poglądów sprzecznych z nauczaniem Kościoła. We Wrocławiu w lokalnym radiu reklamuje się in-vitro (nie słucham go często ostatnio, a już dwa razy słyszałem informacje na temat dofinansowywania in vitro), a tymczasem miejscowy arcybiskup milczy.