Patryk Jaki, który nie jest bohaterem z mojej bajki z powodu
jego wsparcia dla in vitro, ostatnio zasłużył na pochwałę za dzielne bronienie
Polski przed agresją LGBT na forum Parlamentu Europejskiego. Opublikowane przez
niego w mediach społecznościowych nagrania świadczą o paru rzeczach, ale przede
wszystkim o dwóch: że politycy z tzw. totalnej opozycji zrobią wiele, by
zaszkodzić Polsce i nie uciekną się nawet przed kłamstwem.
Prym wiedzie tutaj „sympatyczny” homoseksualista Robert
Biedroń, który opowiada na forum parlamentu UE bzdury i ewidentne kłamstwa o
rzekomym prześladowaniu i o tym, że istnieje wiele restauracji, hoteli,
sklepów, do których nie może wejść. Na pytanie Jakiego, by wymienił takie
lokale podał po dłuższej chwili szukania w komórce nazwę... jednego: „Green
Caffe” na Stolarskiej w Krakowie. Tymczasem przynajmniej jeden z użytkowników
Twittera sprawdził i stwierdził, że taki lokal nie istnieje w podanej
lokalizacji. Można to zresztą zweryfikować samemu na mapie Google’a. Owszem, są
dwie Green Caffe Nero, ale na ulicy Pawiej i trzecia przy ul. Szlak. Przy
Stolarskiej jest Siesta Cafe.
Jednak nawet gdyby taka kawiarnia istniała przy Stolarskiej
to i tak europoseł z partii o wdzięcznej nazwie „Wiosna” łgałby jak pies, o
czym wie każdy, kto po prostu w Polsce mieszka i nie ma oczu zaślepionych
ideologiczną wścieklizną. To nie pierwsze jego kłamstwo. Poprzednie dotyczyło
projektu „Stop pedofilii” i rzekomej „penalizacji edukacji seksualnej” w tym
projekcie. „Ordynarnym kłamcą” nazwała Biedronia przy tej okazji Jadwiga
Wiśniewska z PiS-u.
Jeśli ktoś się chce przekonać, jak kłamią lub majaczą i
przeinaczają inni „totalniacy”, w tym pani, którą do polityki wywindowała
tragiczna śmierć jej męża, może sobie poszukać tweetów Jakiego z jego relacjami
z parlamentu UE. Bezczelność tych ludzi nie zna granic. Widać liczą na to, że
coś do Polski z tego przylgnie, a inne kraje wyrobią sobie opinię o naszej
ojczyźnie jako jakimiś zamordystycznym kalifacie. Obrzydliwe i porażające.