Przyznany Jarosławowi Gowinowi tytuł „Heroda roku 2018” jest
moim zdaniem jak najbardziej zasłużony. Powinien zresztą był go dostać już
wcześniej. Ale konkurencja jest spora.
Temat aborcji jest przez naszych „prawicowych” polityków
lekceważony albo traktowany jako temat wręcz zastępczy. Tymczasem wydaje się,
że jest to jedna z najistotniejszych kwestii, że walka o prawa nienarodzonych
to jeden z tych szańców, na których ważą się losy cywilizacji europejskiej.
Polityk prawicowy, który sprawę tę lekceważy lub uważa, że
można tutaj iść na kompromisy, jest tak naprawdę politykiem krótkowzrocznym,
niegodnym mojego głosu. To samo zresztą dotyczy sprawy in vitro.
„Konserwatywny” polityk, który w kwestii sztucznego zapłodnienia idzie na
ustępstwa, już poddał szaniec. To po prostu pierwszy wyłom, za którym pójdą
następne.
Wydaje się, że Jarosław Gowin niestety należy do tych
polityków, którzy tylko hamują postępy barbarzyństwa. Niestety nie jest jedyny,
są też inni, którzy na miano Heroda zasługują i którzy niewątpliwie tytuł ten
dostaną w przyszłym roku. Smutne, że taką „prawicę” mamy w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz