poniedziałek, 10 grudnia 2018

Dlaczego Kościół uwielbia kontrowersję albo o zaniku myślenia

Ostatnio zamieściłem fragment z polskiego tłumaczenia książki arcybiskupa Fultona J. Sheena, a dzisiaj drobny fragment z jego nietłumaczonej dotąd książki Old Errors and New Labels, o której wcześniej lub później postaram się parę słów na tym blogu napisać, gdyż dopiero ją czytam. Esej o zaniku kontrowersji wydaje się znakomicie opisywać mizerię naszych czasów, więc pokusiło mnie, by kilka wybranych fragmentów spolszczyć na chybcika i podać polskiemu czytelnikowi jako zachętę do kupowania książek tego wybitnego duchownego i jednego z najważniejszych apologetów katolickich języka angielskiego:

Być może nigdy przedtem w całej historii chrześcijaństwa nie był Kościół tak zubożały intelektualnie z braku dobrej, solidnej intelektualnej opozycji, jak dzieje się to w dzisiejszych czasach.
(...)
Kościół uwielbia kontrowersję i uwielbia ją z dwóch powodów: ponieważ konflikt intelektualny jest czymś, co daje wiedzę i ponieważ Kościół jest szaleńczo zakochany w racjonalizmie. Wielka struktura Kościoła katolickiego została zbudowana dzięki kontrowersji.
(...)
A jeśli dzisiaj nie ma niemal równie wielu zdefiniowanych dogmatów, jak we wczesnych wiekach Kościoła, to dzieje się tak, ponieważ jest mniej kontrowersji – i mniej myślenia. Trzeba myśleć, by zostać heretykiem, nawet jeśli jest to błędne myślenie.
(...)
O czym świat chrześcijański myślał we wczesnych wiekach? Jakie doktryny należało wyjaśnić, kiedy kontrowersja była żywa? We wczesnych wiekach kontrowersja skupiała się na takich wzniosłych i delikatnych problemach jak: Trójca Święta, Wcielenie i jedność natur w Osobie Syna Bożego. Jaka była ostatnia doktryna, którą zdefiniowano w roku 1870? Była to zdolność człowieka do używania swojego mózgu i dochodzenia do poznania Boga. Otóż, jeśli świat robi postępy pod względem intelektualnym, to czy istnienie Boga nie powinno było być zdefiniowane w wieku I, a natura Trójcy Świętej w wieku XIX?
W porządku matematycznym to tak, jakby zdefiniować złożoności logarytmów w roku 30, a uprościć tabliczkę dodawania w roku 1930. Faktem jest, że dzisiaj jest mniej intelektualnego sprzeciwu wobec Kościoła, a więcej uprzedzenia, co – jeśli to zinterpretujemy – oznacza mniej myślenia, nawet mniej złego myślenia.
Nie tylko Kościół uwielbia kontrowersję, ponieważ pomaga mu wyostrzać zdolność rozumowania; uwielbia ją także dla niej samej. Kościół oskarża się o bycie wrogiem rozumu; w rzeczywistości jest jedynym, który weń wierzy.

Abp. Fulton J. Sheen, Zanik kontrowersji (The Decline of Controversy, [w:] Old Errors and New Labels).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz