Obserwując wydarzenia ostatnich tygodni, widać narastającą
gorączkę przedwyborczą. Ci, którzy niegdyś kpili sobie z „politycznej
nekrofilii”, teraz na morderstwie dokonanym przez psychopatę próbują zbudować
swój polityczny kapitał. Notabene zestawianie Smoleńska z zabójstwem prezydenta
Gdańska ma sens o tyle, o ile się pamięta, że ta pierwsza sprawa była od samego
początku polityczna, ta druga stała się polityczna jedynie za sprawą
wykorzystania jej przez opozycję i sam fakt, że akurat polityka wybrał na swoją
ofiarę chory umysłowo przestępca. Oczywiście nie należy wykluczać, że tak
naprawdę ręką szaleńca kierowały inne siły, co wskazywałoby na to, że Grzegorz
Braun i Pan Nikt są znakomitymi analitykami obecnej sytuacji politycznej, skoro
przepowiedzieli możliwość takiego zdarzenia już w roku 2018. A wówczas i ta
sprawa miałaby ukryte motywy polityczne.
Przyznanie nagrody Donaldowi Tuskowi za przeciwstawianie się
narodowi polskiemu, to już robienie z nas durniów kompletnych i granie nam na
nosie. Nie wiem, czy w tych wszystkich gremiach przyznających te nagrody i
wyróżnienia zasiadają te same osoby, czy po prostu są to te same loże.
Wiosna jeszcze nie nadeszła, a już mamy próbę jej inicjacji
i powtórzenia sukcesu Nowoczesnej (na którą już jej dawni mocodawcy i twórcy
raczej liczyć nie mogą). Przy tym forsowanie agendy homoseksualnej jest tutaj
wyraźnie częścią większego planu i projektu. Choć pan Biedroń gra na to, by
przebić PiS w rozdawnictwie, to prędzej uszczknie głosów lewicowym dinozaurom,
które sprzymierzyły się z liberałami. Nie wykluczone jednak, że może być
zaskoczenie, jak w przypadku Petru. Ważne jednak jest, że będzie głośno i „wesoło”.
Biedroń będzie pokazywał „ludzką”, „nowoczesną” i uśmiechniętą twarz Polski –
tej „lepszej”, „oświeconej”, z której naród zrobiłyby różne Meduzy.
Trudno nie uciec przed pytaniem: Skąd się biorą na to wszystko
pieniądze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz