Tym razem na Facebooku, który już nie pierwszy raz popisał
się takimi praktykami. „Troskliwy” cenzor usunął z facebookowej strony „PCh24TV wpis reklamujący wywiad, jaki portalowi PCh24.pl udzielił prof. Marek Jan Chodakiewicz”. A
ponieważ rozmowa dotyczyła LGBT, które to dziwo jest pod specjalną ochroną,
więc – ciach, ciach! I wpis zniknął.
Jeśli ktoś wierzy propagandzie LGBT, że ludzie oddający się
niezgodnym z prawem Bożym praktykom są w jakiś sposób dyskryminowani czy szykanowani,
to w ostatnich miesiącach otrzymał w tym roku całą masę materiału dowodowego,
która temu przeczy i pokazuje, że jest odwrotnie – to ruch LGBT dąży do
naruszania podstawowych swobód i praw obywatelskich: cenzorskie praktyki
wspierających ruch LGBT, bluźnierstwa, szydzenie z wiary, bezpardonowe i
chamskie ataki werbalne na hierarchów Kościoła katolickiego, ataki fizyczne na
księży, obrzydliwe profanacje miejsc świętych, zwalnianie z pracy za wyrażenie
własnej opinii, pozbawianie pracy za postawienie pytania o LGBT czy za obronę
osób, które ośmieliły się wyrazić sprzeciw wobec praktyk LGBT, szykanowanie
osób, które odważnie zabrały głos publicznie w sprawie nadużyć LGBT,
indoktrynacja LGBT w miejscu pracy, próba ingerowanie w prawo rodziców do wychowywania
własnych dzieci... Wystarczy włączyć Internet, trochę poszperać, by znaleźć
tego całe stosy.
Tymczasem na zachodnich portalach zamieszcza się artykuły o
rzekomo nietolerancyjnej Polsce. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. To
praktyki znane jeszcze z czasów, kiedy o Internecie nawet nie śniono, a prasa
nie była jeszcze w użyciu. Przychodzą więc monopoliści, przychodzą
ambasadorowie obcych państw i dyktują nam i pouczają nas, jak mamy myśleć w
naszym własnym domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz