Przeglądając anglojęzyczne portale czasami napotykam na
artykuły o Polsce, w których nasz kraj jest przedstawiany jako kraj
„homofobiczny”, w którym panuje głęboka nietolerancja wobec homoseksualistów i
tak dalej. To oczywista manipulacja. Pomijam już to, że nie dość, iż sam
homoseksualizm jako taki nie był w Polsce penalizowany, to jeszcze to właśnie
lobby homoseksualne i LGBT-coś-tam jest tym, które nakręca spiralę nienawiści i
nietolerancji.
Z ostatnich tygodni i miesięcy można czerpać pełnymi
garściami przykłady tego, jak lobby LGBT wyobraża sobie tę „tolerancję” oraz
„wolność i równość”. Ale weźmy tylko jeden – dwóch polskich aktorów, którzy są
ofiarami homobolszewickiej „tolerancji”. Chodzi o Redbada
Klynstrę-Komarnickiego i Jarosława Jakimowicza.
Ile jest przypadków, że zadeklarowany homoseksualista
stracił w Polsce pracę z powodu obnoszenia się ze swoim homoseksualizmem?
Dodam, że osobiście uważam, iż są przypadki, kiedy byłoby to jak najbardziej
uzasadnione (np. w przypadku szkoły katolickiej czy generalnie pracy z dziećmi,
gdzie zachodziłaby obawa deprawacji nieletnich). Osobiście nie znam takich
przykładów (choć przypuszczam, że kiedy homobolszewia się zorientuje, że tak
jest, to zrobią wszystko, by któryś z ich grona z roboty wyleciał). Głośna była
już sprawa natomiast zwolnionego z pracy za „homofobię” pracownika firmy IKEA.
A teraz na przykładzie dwóch polskich aktorów mamy ilustrację tego, jak wygląda
„wolność słowa” według wspierających lobby LGBT-coś-tam.
Jarosław Jakimowicz stracił możliwość gry w serialu, gdyż
odważył się bronić Zofii Klepackiej przed atakami za jej krytykę „Karty LGBT+”.
Z tego, co miałem okazję zobaczyć i usłyszeć, to sam Jakimowicz nie wydaje się
być jakimś „zatwardziałym” konserwatystą. A jednak obrona znanej sportsmenki
wystarczyła, by spotkała go „zasłużona” kara ze strony postępowego środowiska
aktorskiego.
Przykład Redbada Klynstry jest jeszcze ciekawszy i
dobitniejszy. Jest on bowiem, jak się okazuje, podwójną ofiarą. Najpierw się
dowiedzieliśmy, że podobnie jak Jakimowicz stracił pracę w serialu, a jeszcze
dodatkowo współpracę zerwała z nim agencja aktorska. A wszystko to dlatego, że
ośmielił się na Twitterze zadać następujące pytanie: „czy w PL pedofile są
częścią LGBT+, czy nie? Kto czuje się odpowiedzieć?” Bardzo „nierozważne” i
„nieodpowiedzialne” pytanie!
Dzisiaj natomiast dowiedziałem się, że sam Klynstra był
„ofiarą molestowania seksualnego przez pedofila-homoseksualistę”! Tak więc okazuje
się, że człowiek, który został skrzywdzony w młodości przez homoseksualistę,
teraz jest ponownie krzywdzony przez tych, którzy wspierają lobby LGBT-coś-tam.
I tak jak w przypadku Jakimowicza sam Klynstra, któremu bliskie zdają się być
wartości reprezentowane przez prawicę, nie jest jakimś ziejącym nienawiścią do
homoseksualistów człowiekiem. A przecież gdyby tak było, to moglibyśmy go nawet
usprawiedliwiać, a przynajmniej znaleźć uzasadnienie w traumie, jaką wyniósł z
dzieciństwa.
I kto tu zatem jest ofiarą, a kto agresorem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz