Celebryci się angażują i myślą, że mają ważną rolę do
spełnienia. Prężą dumnie piersi, recytują wiersze i bronią nas przed„nietolerancją”. Mieszają przy tym rzeczy, które do siebie nie przystają, na
jednej płaszczyźnie umieszczają zboczenie i przynależność etniczną. W tym
wzmożeniu, w tym intelektualnym oburzeniu, w tym wytężeniu plączą się im
homoseksualiści, sędziowie, nauczyciele, inwalidzi i Żydzi... Nie wiem, czy coś
wciągają przez zwinięty w rulonik banknot, czy po prostu oni już tak mają i nic
na to nie pomoże, nawet, gdyby sami trzepnęli się mocno w łeb. Najlepiej
podsumował ten imbecylizm Dawid Mysior (o którym pewnie będzie jeszcze głośniej).
Nie trzeba było czekać długo, a oto niegdysiejszy autor
skandalizującej książki o kapciowym i znanym elektryku teraz popisał się
publicznie zdjęciem ze swojej... sypialni. Nie, nie była to tylko fotka pokoju.
Nie powiem, zrobiło mi się niedobrze i musiałem popędzić do łazienki. Kiedyś tacy
panowie twierdzili, że nikt nie powinien zaglądać im do łóżka. Teraz nie tylko
epatują nas swoją wypaczoną seksualnością na ulicach, ale jeszcze raczą nas
zdjęciami w stylu „Big Brothera” ze swojej sypialni. Pewnie niedługo doczekamy
się jeszcze bardziej pikantnych fotografii – po prostu strach się bać.
Jeśli komuś jeszcze mało, to niech posłucha sobie fragmentu
wypowiedzi znanego katolickiego celebryty i prezentera o zwierzętach i owadach oraz sądzie ostatecznym. Jakiś duszpasterz może zareaguje na te idiotyzmy?
Mówię o katolickim celebrycie, bo w przypadku tych dwóch pierwszych zdarzeń to
już chyba tylko trzeba liczyć na interwencję prosto z nieba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz