Kukiz startujący z list PSL? Gdyby ktoś coś takiego
powiedział cztery lata temu, pewnie wszyscy, łącznie z samym liderem
partii/ugrupowania swojego imienia, popukaliby się w czoło. A jednak!
Jaką wiarygodność może mieć zatem ów muzyk, który wszedł w
politykę (jak w masło), by rozbić kształtujący się dwupartyjny układ? Chyba
zerową. Domyślam się, że jacyś zagorzali fani lidera zespołu Piersi pewnie
pójdą za nim w ciemno i byle gdzie, ale ci, którzy serio traktowali go jako
działacza antysystemowego, chyba już nie bardzo.
To już nie chichot historii, to wręcz rechot i to diabelski.
Bo gdybyż, gdybyż Kukiz dogadał się z Konfederacją, to choć nie wszyscy naiwni,
którzy za nim szli, poparliby ten wybór, to jednak w dalszym ciągu byłby
uznawany za antysystemowca, który stara się rozbić istniejący układ. Ale Kukiz
wspierający PSL, które tkwi korzeniami tak naprawdę w komuszym ZSL?
Dlaczego wspierający? Bo istniała szansa, że PSL już do
Sejmu nie wejdzie. A teraz, uwzględniwszy ślepotę zagorzałych fanów muzyka,
może się okazać, iż Kukiz wyciągnął farbowanym zielonym pomocną dłoń, nawet
jeśli sam do PSL nie wstąpił, a tylko korzysta z ich list.
Może się jednak okazać, że ten „ożenek” z rozsądku
doprowadzi do wyeliminowania obu formacji, bo tyleż zyskają, co więcej stracą.
I to chyba byłoby najlepsze rozwiązanie. Choć osobiście wolałbym raczej oglądać
Kukiza w Sejmie niż tęczową Wiosnę Biedronia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz