Ostatnio kryzys w Kościele katolickim przybiera coraz
większe rozmiary. Budzić to może u niektórych grozę, może też i radość tych,
którzy są wrogami Kościoła, ale Kościół nie upadnie, choćby wyglądało to na
jego kres i ostateczną klęskę. Sądzę, że raczej nastąpi jakaś odnowa, jakiś
nowy nurt kontrreformacji, który sprawi, że Kościół nabierze nowej siły i
nowego dynamizmu. Być może tym razem będą to głównie świeccy? Kto wie? Nim do
tej głębokiej odnowy dojdzie, może potrwać to pół wieku, może dwa stulecia.
Trudno to przewidzieć. Z pewnością jednak bramy piekielne Kościoła nie
przemogą, choćby wszyscy diabli pękli z wściekłości. Nie oznacza to, że nie
będzie ofiar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz