Już kiedyś pisałem na tym blogu, że niektórzy zdają się żyć
w rzeczywistości alternatywnej albo wirtualnej. Upalne dni zdają się ostatnio
sprzyjać utwierdzaniu się tych biednych obywateli w ich iluzji. Widać ich zwoje
mózgowe nie wytrzymują żaru lejącego się z nieba.
Wygląda na to, że niektórzy z całą pewnością żyją w kraju,
którym rządzi jakaś krwawa i bezwzględna junta. Więzienia pękają w szwach i już
padają pomysły zamienienia „orlików” i stadionów w obozy koncentracyjne. Oto
KOD urządził akcję „Wszystkich nas nie zamknięcie”. Z niepokojem wyjrzałem
przez okno, by sprawdzić, czy nie stoi tam jakiś wóz pancerny lub inna „suka”.
Na wszelki wypadek piszę to wszystko przy zasłoniętych żaluzjach i próbuję sobie
gorączkowo przypomnieć nazwiska tych, których ostatnio wtrącono do zimnego
lochu. Wszak trzeba je zapisać dla potomności. Jeśli Bruksela nie wkroczy w
porę z jakąś zbrojną interwencją, słuch po nich może zaginąć. Chwilę temu
śmiertelnie wystraszył mnie listonosz, który przyniósł pocztę. Myślałem, że to
już po mnie idą.
Nie na darmo pani profesor od filozofii nawoływała w
ulotkach drukowanych na powielaczu, które potem dzielni opozycjoniści
rozrzucili po ulicach miast, by budować państwo podziemne! Ja już gromadzę
papier na podziemne publikacje. Nie... zaraz... pomyliłem się. Ona to ogłosiła
w mediach społecznościowych! Jeszcze jej nie odcięli dostępu do sieci. Pewnie
nadaje przez satelitę z kryjówki w górach. Ale jeszcze trochę i gończe psy
wytropią jej ślad i rzucą się do gardła.
Jednak i media społecznościowe nie są już bezpieczne. Tam
też sięgają macki kaczystowskiego reżymu. Kolejni gwiazdorzy ogłaszają, że się
z nich wycofują. Udają się na emigrację wewnętrzną lub schodzą do głębszego
podziemia. Ostatnio swój zamiar opuszczenia twittera i Facebooka ogłosił nie
kto inny, jak Hołdys. „Okrucieństwo, toksyczny gniew i intelektualna
nieuczciwość są tu na najwyższym poziomie” – stwierdziła niejaka Maggie Habeman
(cholera wie, kto to jest, ale z pewnością ktoś niezmiernie ważny). A Hołdys,
który niegdyś nazwał Jarosława Kaczyńskiego „chu...em”, stwierdza, że ta pani
mówi w jego imieniu, bo „to niszczące środowisko, niszczące także dla Polski,
dla sztuki, dewastujące dobro międzyludzkie. Widać jestem nieprzystosowany”.
Hołdys wie, co mówi – on, wrażliwy artysta z pewnością nie mógłby żyć w takim
rynsztoku!
Zresztą sam artysta musiał ostatnio mylić trop i kluczyć,
nim dotarł do TVN-u. Chyba komuś bardzo zależało na tym, aby muzyk nie bluzgnął
miłością z telewizora, bo mało brakowało, a by nie zdążył na czas do studia.
Wyobraźcie sobie! Nieznani sprawcy wyprzedzili go, a potem zwalniali, by nasz
wybitny gwiazdor nie dojechał. Oni już mają go namierzonego! Nic dziwnego, że z
rodziną porozumiewa się tylko zaszyfrowanymi wiadomościami! Z pewnością już
słyszał: „Rozmowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana...” Ale to się może
wkrótce też skończyć. A kaczystowska junta już stawia zagłuszarki, które
niedługo zablokują sygnał TVN i innych opozycyjnych stacji. Czas umieszczać głośniki
i nadajniki na dachach.
Walka trwa! Jeszcze nie wszystko stracone! Sąd Najwyższy
jeszcze się broni. Michnik i Szczerba jeszcze na wolności. Intelektualista
Petru na pewno coś wymyśli! „Uwolnić słonia! Uwolnić słonia!” Owsiak na
prezydenta księżyca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz