Tegoroczna uroczystość wręczenia Złotych Globów zasłynęła z
występu komika Ricky’ego Gervaisa, który zadał parę celnych ciosów hipokrytom z
Hollywood. Jego występem ekscytują się prawicowe i katolickie media oraz tacy
sami komentatorzy, choć należy pamiętać, że nie należy on raczej do miłośników
prawicy, a jeśli chodzi o jego poglądy, to jest ateistą, co łatwo sprawdzić w
Internecie. W dalszym ciągu nie zmienia to faktu, że uderzył środowisko
Hollywood boleśnie.
Zauważył on m.in., że wręczenie nagród nie powinno stać się
dla aktorów i aktorek platformą do wygłaszania przemówień politycznych, gdyż po
prostu nie są w takiej sytuacji, by móc kogokolwiek pouczać. Jak na ironię,
aktorka Michelle Williams wygłosiła właśnie taką mowę polityczną. Można by
machnąć na to ręką, w końcu nasze polskie aktorki też wygłaszają różne
polityczne opinie, częściej głupie albo bardzo głupie niż mądre. Jednak
Williams zachęciła kobiety do popierania aborcji i przyznała, że skorzystała ze
swojego „prawa do wyboru”. A to wydaje się sugerować dość jednoznacznie, że dla
kariery poświęciła swoje nienarodzone dziecko.
Wśród komentarzy, które pojawiły się potem w mediach, ktoś
trafnie skojarzył Złoty Glob z biblijnym złotym cielcem. Można by też wspomnieć
o Molochu, któremu w ofierze składano właśnie dzieci. Ktoś inny stwierdził
również, że o Złotym Globie dla Williams niedługo nikt nie będzie pamiętać, ale
ona będzie pamiętać o swoim nienarodzonym maleństwie do końca życia.
Naprawdę warto było?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz