To zastanawiające, że w dobie mediów elektronicznych, a więc
szybkiej komunikacji, są tacy w Polsce, którzy uważają, że mogą bezkarnie łgać
czy to w europarlamencie, czy po prostu w obcych mediach. Mieliśmy już przypadek
rodzimego „wesołka”, który opowiadał kłamstwa o tym, jak to homoseksualiści są
prześladowani w Polsce i nie wpuszczani do restauracji czy hoteli. Kłamał tak
bezczelnie, że gdyby to była Polska szlachecka, to pewnie nie ośmieliłby się
wrócić już do kraju, bo zostałby rozniesiony na szablach. Tymczasem z całym
spokojem startuje jako kandydat starej nowej lewicy w wyborach prezydenckich.
Teraz sędzia, o którym dosyć często informują media,
postanowił naszczekać na swój kraj w arabskiej telewizji. W udzielonym
wywiadzie dla Al-Jazeera opowiada o tym, jak to Polsce bliżej do Białorusi niż
krajów Unii Europejskiej. Mówi to w telewizji kraju, w którym nie ma partii
politycznych ani parlamentu.
Prawdopodobnie, Szanowni Państwo, o tym nie wiedzieliście,
ale w Polsce nie jest bezpiecznie być sędzią. Oto bowiem dowiadujemy się z
wywiadu, że „sędziowie w naszym kraju żyją pod presją od wielu, wielu lat.
Każda decyzja, która jest niezgodna z wolą polityków, spotyka się z atakami.
Spotykamy się z mową nienawiści wobec nas i naszych rodzin, czasami sędziowie
są zastraszani na ulicach”.
Zgroza! Kiedy we Francji sędziowie spokojnie sobie
demonstrują otoczeni kordonem policji, która ich zabezpiecza przed ewentualną
niechęcią przypadkowych przechodniów, w Polsce mamy standardy białoruskie. Jak
wiemy z ostatnich demonstracji tysiąca stonóg, protesty sędziowskie są
brutalnie tłumione przez policję, a w więzieniach siedzą niepokorni, odważni
pracownicy Temidy.
Photo by Valerie Neufeld from freeimages.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz