PiS lekceważy podstawowe prawo człowieka do życia. Niestety!
Niestety – bo wielu wyborców zaufało partii obecnie rządzącej, że będzie stawać
w obronie niewinnych dzieci, które okrutny system prawny pozwala szlachtować
tak, jakby były najbardziej zatwardziałymi zbrodniarzami. Partia, która potrafi
się zmobilizować w taki sposób, że w ciągu jednego dnia uchwala ustawę lub
poprawki do jakiejś ustawy (łącznie z podpisem prezydenta!), bo inne państwo
wysuwa żądania jej zmiany, jednocześnie odsyła ad Kalendas Graecas projekt
prawa, który poparła oszałamiająca część obywateli Polski.
Jednak tu nie chodzi tak naprawdę o liczby. Nawet, gdyby ten
projekt poparła garstka Polaków, bo reszta nie potrafiłaby zrozumieć, że nie
wolno mordować niewinnego człowieka w imię np. „prawa do własnego brzucha”, to
w dalszym ciągu obowiązkiem władz jest bronienie prawa naturalnego, prawa
Bożego, łącznie z zapisaniem go w konstytucji. Powinna to rozumieć zwłaszcza
partia „prawicowa” i zrobić to już na samym początku rządów. Nie rozumie tego!
To prawo jest ważniejsze niż prawa zwierzątek futerkowych do
życia czy takież prawo kornika drukarza. Ba! Choćby cała Puszcza Białowieska
rozrastała się, kwitła i roiła bujnym życiem fauny i flory, a Izrael i Stany
Zjednoczone traktowały nas jak swoich najlepszych braci, to wszystko to na nic,
jeśli będzie się pozbawiać prawa do życia tych, którzy nawet nie mieli szansy
się narodzić! Żadne pomyślne reformy gospodarcze, przepisy ułatwiające
działalność biznesom, niskie podatki, najdoskonalsze i najsprawniejsze sądy itp.
nie mają tutaj znaczenia, jeśli pozwala się na gwałcenie tego podstawowego
prawa, jakim jest prawo do życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Cóż
po sprawnych sądach, jeśli będą one pozwalały na łamanie prawa do życia
nienarodzonych Polaków i nie chroniły tych, którzy dopiero mają się na tym
świecie pojawić?
Obrońcy prawa do życia wykonali ogromną pracę, by uświadomić
społeczeństwu, jak bardzo to jest ważne. Śmiem nawet twierdzić, że odzyskali
znaczną część pola, które zagarnęli barbarzyńcy z lewicy. Wszelkie wymówki o
jakimś „wahadle” są jedynie wymówkami rządu, by nie podjąć tego wyzwania, jakim
jest podkreślenie z mocą i utrwalenie w ustawach, że każdy człowiek ma prawo do
życia. Każdy! A zwłaszcza ten, który jest najbardziej bezbronny! Mając władzę
partia rządząca jest w stanie przeprowadzić ogromną kampanię uświadamiającą
potworne zło, jakim jest aborcja, jednocześnie tworząc taki system, który
wspierałby wszelkie inicjatywy pomocy matkom i rodzicom borykającym się z
wychowywaniem dzieci z wadami wrodzonymi. Ma też możliwość silnego akcentowania
prawa do życia na różnych forach zagranicznych. Nie robi tego.
To nie żadne „wahadło” doprowadzić może do zmiany obecnych
przepisów – tzw. ich „liberalizacji”, jak to się eufemistycznie określa – ale właśnie
ten grzech zaniedbania rządzących, którzy stanęli przed szansą, jakiej później
mogą już nigdy nie mieć. Odpowiadają za ten grzech zaniedbania przed przyszłymi
pokoleniami Polaków, ale przede wszystkim przed Panem Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz