poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Na wiosnę szatańska agenda homoseksualna dla Polski

Kiedy się obserwuje ostatnie wzmożenie ofensywy LGBT-coś-tam, nie sposób nie dojść do wniosku, że ktoś dość sprytnie to synchronizuje, a przynajmniej próbuje zgrać tak, by dokonywać wyłomów w bastionie katolicyzmu w Polsce.

Są to różne działania, które walą jak taranem raz w jedną bramę, raz w drugą – próbując, gdzie się uda dokonać wyłomu, przez który mogłyby się wlewać kolejne potoki plugastwa, siejąc demoralizację i zarazę. Jeśli „tęczowy piątek” nie wypalił, to może zażyjemy ich „mową nienawiści”. Jeśli z „mową nienawiści” nie bardzo wyszło, to może walniemy jakąś „Kartę LGBT+”. Jeśli to wywoła protest, to spróbujemy odwrócić uwagę innymi działaniami. A do tego jeszcze wypromujemy partię o niewinnej nazwie „Wiosna” – może paru durniów się na to nabierze i będziemy „robić raban” albo w sejmie, albo w parlamencie eurokołchozu.

Tym kolejnym atakom sprzyjają media głównego ścieku. Oto „kontrowersyjna” nie jest inicjatywa prezydenta Warszawy, ale wypowiedź pani kurator, która broni dzieci, moralności i resztek zdrowego rozsądku. Kontrowersyjne nie jest wprowadzanie demoralizującej edukacji seksualnej do szkół, ale wypowiedź zdroworozsądkowo myślącej sportsmenki. To „profesor z KUL straszy zboczeniami”, a nie zboczeńcy straszą wciągnięciem w swoje dewiacje dzieci już w wieku przedszkolnym.

Że te działania są aranżowane, że pewnie idą za tym konkretne pieniądze, przekonują ostatnie wydarzenia w Gnieźnie. Na sobotę 13 kwietnia zaplanowano tam pierwszy w tym mieście tzw. „marsz równości”. Paradę homoseksualistów i demonstracje przeciwników nie otrzymały zgody prezydenta miasta, który tłumaczył to względami bezpieczeństwa. Lobby homoseksualne zaskarżyło decyzję do sądu, mając wsparcie Rzecznika Praw Niektórych. Sąd nie uznał decyzji prezydenta i ta „parodia równości” się odbyła. Doszło do incydentów i chyba właśnie o to chodziło. Bo przecież trudno uznać za zwykły zbieg okoliczności, że ta farsa, która ma niby być bronieniem tolerancji, została zaplanowana na 13 kwietnia w pierwszej stolicy Polski, akurat dzień przed pierwszym Narodowym Świętem Chrztu Polski.

Wyobraźmy sobie, że któryś z krewkich, a głupawych przeciwników homoseksualistów wykazałby się celnym rzutem i trafił butelką lub kamieniem w głowę zwolennika dewiacji. Gdyby „tęczowy” demonstrant zmarł na miejscu lub w szpitalu, co roku – akurat dzień przed obchodami Narodowego Święta Chrztu Polski – mielibyśmy obchody dnia męczennika LGBT-coś-tam. Zgadnijmy: Które święto światowe media nagłaśniałyby najbardziej?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz