Jeszcze nie w Polsce, ale już w Stanach. Nie wiem, czy Unplanned
okaże się dobrym filmem. Kiedyś wypowiadałem się na tym blogu pozytywnie o
filmie Bóg nie umarł (który promowano wówczas w Polsce jako Dowód
wiary), aczkolwiek zwracałem przy tym uwagę na nierówności tego dzieła. Unplanned
to film tej samej wytwórni i w reżyserii autorów scenariusza do Bóg nie
umarł, a dotyczy tym razem problemu aborcji i – jak można sądzić z recenzji
– nie unika drastycznych scen. Całość została oparta na książce Abby Johnson,
która opisała w niej swoje doświadczenia pracy w klinice aborcyjnej Planned
Parenthood w Teksasie, której była dyrektorem. Abby Johnson, asystując przy
aborcji, która wyjątkowo była wykonana przy pomocy ultrasonografu, zrozumiała,
że tak naprawdę jest współuczestniczką zabójstwa. Ów wstrząs zmienił jej drogę
życiową i wprowadził na ścieżkę obrony życia nienarodzonych.
Wiemy już, że film Cary Solomona i Chucka Konzelmana odniósł
sukces w weekend otwarcia w Stanach. Są także pierwsze recenzje. Z tego, co
udało mi się przeczytać, wnioskuję, że film prawdopodobnie ma podobne wady,
jakie miał omawiany przeze mnie film Bóg nie umarł. Kiedy czytałem
informacje o Unplanned, pomyślałem sobie, że szkoda, iż do tej pory
takiego filmu nie wyprodukowała jakaś katolicka wytwórnia (jeśli w ogóle takowa
istnieje). Chciałoby się, żeby powstało coś w rodzaju katolickiego Hollywood,
które produkowałoby takich filmów dziesiątki i bez sentymentalnej, uczuciowej
otoczki filmów protestanckich, ale z mocnym przesłaniem. To, że takiego
katolickiego Hollywood do tej pory nie ma, świadczy tylko o tym, że te worki
pieniędzy, którymi w razie potrzeby sypią księża biskupi, to mit. Cóż bowiem
prostszego by było, jak stworzyć za te worki mamony taką wytwórnię i obsypać
honorariami najlepszych aktorów, by przynosili jej krociowe zyski, a więc coraz
więcej worków pobrzękujących ciężkim groszem?
Po polsku o filmie można poczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz