Niektórym politykom dobrze by zrobiło, gdyby pojawiali się w
telewizji jak najrzadziej, jeśli pomyśli się o tym, jak łatwo potrafią się
skompromitować. Choć z drugiej strony ostatnie wybory lokalne pokazują, że wyborców
i tak niewiele rusza, czy ich kandydat jest totalnym kretynem, czy też np.
zwykłym przestępcą.
Ostatnio popis dała była minister Edukacji Narodowej, pani
Kluzik-Rostkowska, która ewidentnie ma problemy nie tylko z definicją
podstawowych pojęć, ale również generalnie z historią. Z tego przedmiotu
oblałaby test lub egzamin co najmniej na poziomie szkoły średniej, jeśli nie
podstawowej.
Była (na szczęście) pani minister Edukacji Narodowej wzorem
sowieckim dzielnie walczy z faszyzmem. Słowo „faszyzm” to takie użyteczne słowo
wytrych stosowane zazwyczaj przez tych, którzy akurat z faszyzmem mają dużo
więcej wspólnego, niż się im wydaje. Przypomnijmy, że faszystami bywali już w
Polsce np. Józef Piłsudski, urzędnicy przedwojennego rządu, żołnierze wyklęci, a
nawet... monarchista Grzegorz Braun!
Okazuje się, że pani Kluzik-Rostkowska, mieszając pojęcia i
plącząc się jak źle przygotowany student na egzaminie, stwierdza, że faszyzm narodził się w... Niemczech. Tego nawet nie ma co komentować. Miejmy jedynie
nadzieję, że ta pani już nigdy nie zostanie ministrem Edukacji Narodowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz