Przepraszam za tytuł, ale takie słowa mi się nasuwają, gdy
czytam o tym, co się tam dzieje. Gdyby to była instytucja utrzymywana z środków
prywatnych, byłoby mi to obojętne. Jest to jednak instytucja utrzymywana z
kieszeni podatnika, więc obojętne mi to być nie może. Tym bardziej, że już od
lat, gdy przeglądam repertuar teatralny, by zabrać małżonkę na jakiś spektakl,
chce mi się kląć i wyć (to taka „klątwa”?).
Nim wydobrzeję kompletnie po chorobie i zacznę regularne
wpisy, polecam felieton Tomasza A. Żaka na temat sytuacji we wrocławskim
Teatrze Polskim: „W teatrze jak na wojnie”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz