Przedwojenną książkę Władysława Tarnawskiego o Szekspirze
nabyłem w zasadzie z dwóch powodów. Po pierwsze zaintrygowała mnie informacja,
że był on w gruncie rzeczy jednym z prekursorów badań nad katolickością autora Hamleta.
Po drugie dlatego, że kiedy przeglądałem Szekspira. Książkę dla młodzieży i dla
dorosłych w czytelni Ossolineum, urzekła mnie jego opowieść o początkach
fascynacji twórczością wielkiego dramaturga.
Książka Tarnawskiego jest w istocie tym, co zapowiada tytuł:
„Książką dla młodzieży i dla dorosłych”, to znaczy jest napisana w przystępny
sposób, taki, który przyniesie korzyść zarówno ludziom młodym, jak i dorosłym.
To po prostu doskonałe wprowadzenie w twórczość angielskiego dramaturga. Autor
zajmująco maluje tło historyczne, pozwalające pojąć rozwój dramatu i
literatury, który doprowadził do pojawienia się geniusza, jakim był William
Szekspir. Podaje też garść informacji o samym twórcy, jednocześnie sceptycznie
podchodząc do pewnych niezweryfikowanych lub nieweryfikowalnych legend czy
podań o jego życiu. Ta ostrożność autora jest cenna, bo nie upowszechnia
rzeczy, które nie mają solidnych podstaw, opiera się tylko na tym, co jest
pewnym faktem.
Większość książki to z kolei streszczenie sztuk Szekspira. I
to jest część, która u czytelnika znającego twórczość dramaturga może budzić
dużo mniejsze zainteresowanie. Autor bowiem rzadko zdobywa się na jakieś
bardziej pogłębione interpretacje poszczególnych dramatów – to po prostu zwykłe
streszczenia. Z reguły też te z dzieł Szekspira, które uważa za mało udane czy
ciekawe, zbywa tylko paroma zdaniami – jednym krótkim akapitem. Bez trudu można
poznać w ten sposób stosunek autora do danego dzieła. Najwięcej miejsca rzecz
jasna poświęca tym, które powszechnie są uznane za najwybitniejsze osiągnięcia.
Ta część książki może służyć jako rodzaj kompendium wiedzy o treści
poszczególnych dramatów, przypomnienie przed maturalnym egzaminem lub po prostu
odświeżenie sobie na szybko znajomości którejś ze sztuk przed pójściem do
teatru.
Nie znaczy to, by ta część była dla czytelnika znającego
utwory autora Makbeta bezwartościowa. Jej dużym atutem są tłumaczenia
samego Tarnawskiego. Autor rozsiał dość sporo tych przykładów swojego
translatorskiego kunsztu po całej książce. Jeśli dobrze się orientuję,
Tarnawski przetłumaczył całość spuścizny Szekspira. Niestety w dalszym ciągu
pozostaje ona po większej części w rękopisie. To dość dziwne. Czyżby w dalszym
ciągu ciążyło na nim odium „wroga ludu”, który zmarł w komunistycznym
więzieniu? Czy nie ma możliwości zdobyć dotacji z Ministerstwa Kultury na
wydanie w całości tłumaczenia Tarnawskiego, tak jak zrobiono to z przekładami
Barańczaka i Słomczyńskiego? Co robią angliści i instytucje dofinansowywane z
kieszeni podatnika, które powinny podjąć taką inicjatywę? Promują gender studies?
W książce zaskoczyła mnie natomiast jedna rzecz. Tarnawski
dostrzega przemiany w poszczególnych epokach, na które podzielił twórczość
Szekspira, ale nie próbuje tak naprawdę zgłębić tych przyczyn. Ot, na przykład
w epoce trzeciej, obejmującej lata 1599-1608, autor dostrzega „nagłą zmianę” i
stwierdza, że „na poetę działała cały szereg przyczyn, a z pewnością nie
najmniejszą z nich była rosnąca znajomość życia i natury ludzkiej”. Dalej
stwierdza pojawienie się pesymistycznego obrazu „stosunku mężczyzny do kobiety”
i stwierdza, iż „przypuszczano, że musiało w życiu Szekspira zajść coś, co na
niego wpłynęło w tym duchu”.
Przypomnijmy, że to czasy, kiedy powstały jedne z
najwybitniejszych dzieł Szekspira: m.in. Makbet, Hamlet, Król
Lear, Juliusz Cezar. Autor z niezrozumiałych dla mnie względów
pomija kompletnie ówczesną sytuację społeczno-polityczną. A przecież same daty,
w ramach których Tarnawski zamyka tę trzecią epokę, są znamienne. Na przykład w
roku 1599 główny cenzor Królestwa zabronił drukowania sztuk o tematyce
historycznej. Chodziło o historię Anglii. Od razu mamy wyjaśnienie, dlaczego
dramaturg właśnie w tym okresie napisał Juliusza Cezara, Koriolana oraz
Antoniusza i Kleopatrę (jeśli datowanie jest prawidłowe). Lata 1600-1601 to
spisek lorda Essex. Rok 1603 to śmierć królowej Elżbiety i objęcie tronu przez
Jakuba I, z którym katolicy wiązali nadzieje na zakończenie prześladowań i
tolerancję religijną. 5 listopada 1605 roku to spisek prochowy i zaostrzenie
prześladowań katolików. Czy trzeba więcej? Wyobraźmy sobie, że w XXV wieku ktoś
bada twórczość polskiego poety, o którym ma skąpe dane biograficzne, dostrzega
u niego nagłą zmianę tonu w jego utworach w latach, powiedzmy, 1981-1983 i
zamiast zwrócić uwagę na stan wojenny, badacz zastanawia się, co takiego zaszło
w jego życiu osobistym!
Ale, jak napisałem, autor bardziej dał streszczenie
poszczególnych utworów niż ich pogłębioną interpretację, na co zresztą w
książce o takiej objętości nie byłoby z pewnością miejsca. Na końcu rozpatruje
natomiast kwestię katolicyzmu Szekspira. Dostrzega argumenty za, nie wyklucza
tej możliwości, ale jest ostrożny w swoich konkluzjach. Stwierdza, że „był
jednak bez wątpienia dobrym chrześcijaninem. Jego dodatnie postaci w chwilach
cierpienia zwracają się do Boga. (...) Ateistą jest u Szekspira jedynie
zbrodniarz Edmund w Królu Learze”. Zdaje się, że siedem lat później,
kiedy opublikował studium na ten temat, Tarnawski był bardziej przekonany co do
katolicyzmu wielkiego dramaturga. Ale o tym zamierzam się dopiero przekonać.
Chyba warto na koniec przytoczyć ostatni akapit książki
wybitnego znawcy Szekspira, mimo upływu dziesięciioleci zadziwiająco aktualny:
Grzeszy się w naszych czasach ciężko lekceważeniem spraw
duchowych, zapomina się o nich wśród
gorączki życia. Niejeden odpowiedziałby na taką uwagę: Co nam po filozofii i
poezji, skoro mamy kolej żelazną, auto, aeroplan, operacje odmładzające i kino?
– Kilka minut myślenia dowiedzie nam, że bez jasnych wytycznych moralnych
wszystkie nasze wynalazki będą jedynie środkami pogoni za brudnym zyskiem,
narzędziami złych czynów i rozsadnikami zepsucia. Nie należy pogardzać
zdobyczami naszej kultury materialnej. Ale tylko zdobycze duchowe, osiągnięte
przez rasę naszą w ciągu niezliczonych wieków, mogą nadać im prawdziwą wartość
i prawdziwą treść wewnętrzną. Szukajcie jej w Szekspirze – a znajdziecie.
Władysław Tarnawski, Szekspir. Książka dla młodzieży i dla dorosłych,
Wydawnictwo Zakładu Narodowego Ossolineum, Lwów 1931.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz