Wiadomość o odkryciu przez brytyjskie laboratorium wojskowe
śladów trotylu i innych substancji, które mogły być składnikami bomby, na
dostarczonych próbkach z wraku samolotu prezydenckiego, to kolejny dowód. Dowód
na co? A no nie tylko na to, że faktycznie w Smoleńsku doszło do zamachu, ale
również na to, że mamy w Polsce do czynienia z sektą, która nie ma zamiaru brać
pod uwagę faktów.
Cezary Gmyz swego czasu wyleciał za taką informację z pracy.
Dlaczego? Trudno powiedzieć. To znaczy wiadomo, o dlaczego (nie jestem naiwny),
ale przecież pracą dziennikarza, zwłaszcza dziennikarza śledczego, jest badanie
wszelkich możliwości i szukanie dowodów, że być może jest inaczej, niż to
przyjmuje ogół. Gdyby celowo napisał nieprawdę, powinien za to odpowiedzieć.
Tymczasem okazuje się, że mamy potwierdzenie rewelacji Gmyza sprzed kilku lat.
No, chyba że jest to tzw. „kaczka dziennikarska”, ale jakoś na to nie wygląda.
Zastanawiałem się, co zrobią z tą wiadomością media głównego
ścieku i już wiadomo. Jest założenie, że w Smoleńsku nie doszło do zamachu i
będą po prostu szli w zaparte. „Sektą smoleńską” nazwano tych, którzy są
przekonani o tym, że samolot prezydencki nie rozbił się, ale że celowo
doprowadzono do katastrofy. Tymczasem okazuje się, że tą sektą są dziennikarze,
którzy zamiast wykonywać swoją robotę, to znaczy badać wszelkie, nawet te
najbardziej absurdalne opcje, z góry wykluczają to, co nie pasuje im do
przyjętego już na samym początku poglądu na sprawę (a może wytycznych od
politycznych macherów? Co chyba bardziej prawdopodobne).
Ze smutkiem więc stwierdzam, że ci, którzy czytają jedynie
gazety głównego ścieku i oglądają jedynie media głównego ścieku, będą na
wyjawione fakty nieprzemakalni. Sam nie mam wątpliwości, że Smoleńsk nie był
zwykłą katastrofą lotniczą. Jak rozwalano prezydencki samolot – tego nie wiem.
Nie usłyszałem jednak od drugiej strony niczego, co by to moje przekonanie
naruszyło. Lech Kaczyński był dla wielu niewygodny, a należy pamiętać, że wraz
z nim miał lecieć też jego brat. Można było nie lubić obu braci, ale wykluczać
tylko z tego powodu hipotezę zamachu jest absurdalne. Zwłaszcza w przypadku
dziennikarzy, którzy powinni głównie informować i badać fakty. Sam
dziennikarzem nie jestem, ale gdybym był, to chyba rozumiałbym, że moją pracą
jest badanie nawet tych informacji, które nie pasują do mojej założonej wizji
świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz