piątek, 4 stycznia 2019

Czas pożegnać się z PiS-em

Z coraz większą przykrością obserwuję działania naszego „prawicowego” rządu. Wprawdzie nie żałuję swojego głosu oddanego na rządzących obecnie Polską, bo uważałem i uważam, że PO należało stanowczo odsunąć od władzy, to jednak trudno mi powiedzieć, by rząd Zjednoczonej Prawicy był moim rządem.

Głosując na PiS nie miałem złudzeń i wiedziałem, że nie jest to partia moich marzeń. Przypuszczałem wręcz, że będzie to takie PO-bis, ale uczciwsze i wychylone nieco bardziej na prawo. Miałem jednak nadzieję, że w pewnych sferach politycy PiS-u zrobią porządek, a może nawet mnie zaskoczą i wykażą się konsekwencją w kwestiach światopoglądowych. Z początku wydawało się nawet, że faktycznie tak będzie. Niestety w wielu sprawach się zawiodłem.

Sądziłem, że na przykład politycy „prawicy” przywrócą podstawowe poczucie sprawiedliwości, rozwiązując raz i na zawsze problem lichwy, jakiej ofiarą padli tzw. „frankowicze”. Ze wszelkich obietnic w tej sprawie wycofano się rakiem (i dotyczy to zarówno rządzącej partii, jak i samego prezydenta, do którego kancelarii notabene wysłałem e-mail wycofujący moje poparcie), a obecnie chyba nikt już o tym nie mówi. „Frankowicze”, na których napuszcza się na dodatek innych kredytobiorców, zostali sami ze swoim problemem i toczą nierówną walkę w sądach, bez wsparcia państwa, które samo zdaje się być zakładnikiem banksterów (bo jak inaczej ocenić tę całą sytuację?). Notabene szkoda, że w tej kwestii nie słychać również głosu Kościoła – przecież przez wieki występował przeciwko lichwie.

Sprawa frankowiczów to jeden z głównych problemów, o których oficjalna propaganda sukcesu, uprawiana przez media prorządowe, milczy.

Jednak choć kwestia ta (jak wiele innych) jest bardzo istotna, to jeszcze istotniejsza jest sprawa np. aborcji. Tutaj tzw. „prawica” zawiodła swoich wyborców, liczących na obronę cywilizacji europejskiej, czyli po prostu cywilizacji zbudowanej przez Kościół katolicki. PiS różni od PO tylko to, że partia ta jest hamulcową zmian, jakie następując w gwałtownym tempie w Europie i na świecie – zmian, które są coraz szybszym staczaniem się w barbarzyństwo, które przyniesie opłakane i katastrofalne skutki. PiS zamiast bronić cywilizacji europejskiej i dążyć do jej odbudowy, jedynie spowalnia zmiany prowadzące do jej destrukcji. Konsekwencją może okazać się gwałtowna erozja, jaka nastąpiła na przykład w Irlandii, a wolty takich polityków jak Patryk Jaki zdają się nie pozostawiać tutaj żadnych wątpliwości.

PiS obecnie, unikając tematu rozwiązania problemu aborcji eugenicznej, wydaje się grać na tzw. mitycznego wyborcę „centrowego”, ale może się na tej grze przejechać. Sądzę, że politycy PiS-u, a konkretnie Jarosław Kaczyński, mylnie oceniają sytuację. Lawirowanie w kwestii aborcji nie pozyska tej partii zwolenników, a zniechęci wyborców konserwatywnych, którzy chcą w kwestiach światopoglądowych zdecydowania i śmiałej obrony tradycyjnych wartości, co oznacza po prostu obronę prawdziwej cywilizacji europejskiej.

Z drugiej strony wydaje się jednak, że politycy PiS-u liczą na to, że konserwatywny wyborca będzie w sytuacji bez wyjścia – nie mając silnej konserwatywnej alternatywy, zaciskając z wściekłości zęby, i tak odda swój głos na PiS, bo powrót do władzy PO czy jakiegoś innego KOD-u uzna za gorszą katastrofę. Chciałbym, aby politycy PiS-u się pomylili. Ale gdzie ta alternatywa? Ja takiej nie widzę, a głosu na PiS ponownie oddać nie chcę. Tak jak nie chcę powrotu do władzy liberalnej sitwy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz