Kiedy czyta się wypowiedzi niektórych naszych pisarzy i
artystów, człowiekowi nasuwa się w gruncie rzeczy jedno pytanie: Kto im za to
płaci? Odpowiedź chyba nie jest trudna, jeśli się zważy na fakt, że te ich
„złote myśli” padają nie tylko w wywiadach z polskimi mediami, ale bywają
publikowane w prasie zachodniej, a zwłaszcza niemieckiej.
Ostatnio popis dała autorka-celebrytka z fantazyjną fryzurą
na głowie, która to fryzura przypomina ni to zwoje kłębiących się sznurków do
snopowiązałki, ni to wężową ozdobę głowy mitologicznej Meduzy. Nasza
„złotousta” gwiazda odstawiła „szoł” właśnie na łamach prasy niemieckiej, gdzie
rzecz jasna donosiła na własny naród. Czego tam nie ma! Wprawdzie nasze media
przytaczają fragmenty jedynie i można by jeszcze próbować bronić autorki, że to
wyrwane z kontekstu, ale aż strach pomyśleć, jaka jest całość.
Oto okazuje się, że tragicznie zmarły prezydent Gdańska, od
którego jeszcze niedawno co bardziej zapobiegliwi się odsuwali, był
„tradycjonalistą” o „otwartym sercu i umyśle”. A zabójcę ukształtowała
telewizja państwowa, której w celi się naoglądał i potem uznał „konieczność
radykalnych rozwiązań”. Nie ważne, że – jak donoszą niektóre portale
informacyjne – kolega z celi zabójcy akurat wskazał na inne media, które razem
oglądali i czytali. I chyba były to akurat te bardziej miłe sercu naszej
Meduzy. Prasy niemieckiej chyba niestety nie mieli pod ręką.
Autorka powieści o fantazyjnych tytułach (coś tam o
kościach, które przez pług... czy o pługu, który przez kości...) oczywiście
narzeka na naród, wśród którego przyszło jej żyć. To ludek „dość ponury”. Na
szczęście są pozytywni bohaterzy, z których można by stworzyć dobry i wesoły
naród, którego pisarka „chętnie” zostałaby obywatelką. Oprócz WOŚP, są to
„zwariowani lewicowcy, aktywiści queer, Niemcy, Żydzi, tzw. marionetki Unii
Europejskiej, feministki, liberałowie i każdy, kto wspiera imigrantów”.
Doprawdy przecudny koktajl! Myślę, że zwłaszcza ortodoksyjni Żydzi bardzo by
się ucieszyli, że stali się jego komponentem. Ale nie... To chyba nie o nich
jednak chodzi. Bardziej pewnie o takich Żydów typu „queer” albo o Żydówki
feministki.
Nasza „oryginalna” bardzo gwiazda nie jest jednak tak
naprawdę oryginalna. Jakoś tak, gdy czytałem te cytaty z jej wspaniałego
„eseju”, przypomniał mi się Zygmuś, który całkowicie odwykł od „tutejszej
szarości i pospolitości” i który chciał wynurzyć się „co najprędzej (...) z
tego morza pospolitości, nudy i powszechnych złych humorów”. Bo czyż „nieprawdaż
(...), że tu panuje powszechny zły humor? Wszyscy po kimś albo po czymś płaczą,
zbiedzeni, skłopotani, przelęknieni... Stąd płynie melancholia, qu me monte a
la gorge i dławi” biednego Zygmusia, „jak globus histericus”.
No tak, ale Zygmuś nie miał takiej wspaniałej alternatywy
chyba, jaką ma dzisiaj wybitna pisarka. On chciał się wyrwać z „tego kraju”, a
Meduza przynajmniej ma możliwość pisania „esejów” do prasy zagranicznej i
bratania się z tymi wszystkimi „queerami” i „zwariowanymi lewicowcami” w niedoli
i w nadziei, że jeszcze przyjdą lepsze czasy i z „tego kraju” uda się zrobić taki
sam raj na ziemi, jaki panuje w reszcie cywilizowanego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz