Jeśli przyjrzeć się temu, co działo się w roku 2018, to
można domyślić się, w jakich kierunkach będą szły kolejne ataki na cywilizację
europejską w Polsce. Większość chyba katolickich i prawicowych mediów skupiła
się na antyklerykalnym filmie pewnego ateisty, którego wcześniej hołubiono za
film o rzezi wołyńskiej. I niewątpliwie słusznie dostrzegły one tutaj wzmożenie
ataków na froncie kościelnym.
Wydaje mi się jednak, że atak wzmaga się również na froncie
edukacji. Może coś przeoczyłem, ale miniony rok zdaje się być tutaj wyraźnym
rozpoczęciem zintensyfikowanych działań na terenie szkoły i to już nie wyższej
(tam trwa od dłuższego czasu), ale tej, która obejmuje także najmłodszych
obywateli Polski.
Parę przykładów z zeszłego roku, które z miejsca przychodzą
do głowy:
Tygodnik „Głos Nauczycielski” przyznał tytuł „Nauczyciela
Roku” zadeklarowanemu homoseksualiście. Ów przyjął nagrodę w towarzystwie
rodziny i „partnera”.
Próba zorganizowania „tęczowego piątku” w polskich szkołach.
Wprawdzie tzw. „dzień wsparcia dla osób LGBTQI+” zakończył się fiaskiem, ale
nie ma wątpliwości, że lobby psucia dzieci nie ustąpi i że kolejny rok
przyniesie kolejne próby prania mózgów zarówno wśród młodzieży licealnej, jak i
podstawowej, naruszając przy tym prawo rodziców do wychowania swoich pociech
zgodnie z wyznawanym systemem wartości. Notabene to jeszcze jeden argument za
decentralizacją szkolnictwa i oddaniem go w ręce prywatne, a także za
upowszechnieniem edukacji domowej. Nawet jeśli obecny rząd będzie chronił
szkoły przed tego typu inicjatywami, to nie ma takiej gwarancji w przypadku
rządów lewicy.
Nagonka medialna na nauczycielkę kieleckiego liceum, która
ośmieliła się stwierdzić na stronie medium społecznościowego, że „ani
homoseksualizm, ani biseksualizm nie są niczym normalnym i jest to rodzaj
zaburzenia psychicznego”. Jeśli atak liberalnych mediów nie dziwi, to szokuje
napaść na tę nauczycielkę ze strony jej własnych kolegów – włączając w to
dyrekcję jej własnej szkoły. Grono „szacownych” pedagogów stwierdziło, że jej
wpis „godzi w dobro, społeczny status i godność wykonywanego zawodu
nauczyciela”. Rodzice, zastanówcie się: Kto uczy Wasze dzieci?
Przykładów pewnie można by podać więcej.
Demontaż cywilizacji europejskiej w Polsce, na której straży
stoi Kościół katolicki (tak jak stał zresztą w czasach komunizmu), to tak
naprawdę ostateczny demontaż państwa polskiego. Państwowość Polski od samych
początków była związana z Kościołem katolickim. Tak jak nie można sobie
wyobrazić cywilizacji europejskiej bez Kościoła, tak nie można sobie wyobrazić
Polski bez wiary katolickiej i katolickich zasad moralnych. Dlatego też służby
specjalne powinny w szczególności zainteresować się działaniami tęczowych
demoralizatorów na terenie szkoły i tym, kto za ich działaniami w rzeczywistości stoi. Bo przecież trudno uwierzyć w ich przypadkowość.
Tęczowi demoralizatorzy wkraczając do szkół pracują tak
naprawdę nad wysadzeniem bastionu cywilizacji europejskiej – rozmieszczeniem w
różnych punktach ładunków z opóźnionym zapłonem. Może na ruinach będzie trwać
coś, co będzie nosić nazwę „Polska”, ale będzie to już zupełnie inny twór, dla
którego mieszkańców cała miniona historia stanie się czymś kompletnie
niezrozumiałym. Może się wówczas okazać, że Kopernik nie tylko był kobietą, ale
wyzwoloną, zmiennopłciową transseksualistką czy inną podobną diaboliczną hybrydą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz